Bartosz Obermüller – O technologii i biznesie. Po prostu.

Najnowsze artykuły

 

Zobacz wszystkie artykuły

Najpopularniejsze

Kilka lat temu pewien mój znajomy postanowił wyjechać za granicę, by tam poszukać wymarzonej pracy w swoim zawodzie, zdobyć doświadczenie i zarobić pieniądze przez duże P. Kilka miesięcy wcześniej ukończył studia i był świeżo upieczonym architektem – z dużymi ambicjami, marzeniami, ale bez żadnego doświadczenia. Owszem, z początku zaczął w Polsce szukać miejsca pracy swoich marzeń, ale szybko okazało się, że ówczesny rynek pracy nie jest gotowy na jego aspiracje. Podjął więc decyzję wyjazdu – jako cel wybrał sobie Londyn (tak, wiem, nie ma takiego miasta – są tylko Lądek i Lądek Zdrój). Zabrał więc gotówkę, za którą zamierzał się w zamorskich krainach utrzymywać i postanowił, że zostanie architektem w Anglii. Wyruszył. Będąc już w Londynie udało mu się znaleźć miejsce, w którym mógł spokojnie mieszkać wraz z dziesiątką innych Polaków. Zamierzał spędzić w nim kilka najbliższych dni, aż do czasu znalezienia wymarzonej pracy.  Od pierwszego dnia zabrał się ochoczo do działania, przygotował sobie swoje CV, wydrukował je w dziesiątkach kopii i zaczął roznosić do firm w całym mieście. Wciąż miał przy sobie telefon i bacznie obserwował jego zachowanie, żeby nie przeoczyć chwili, gdy za chwilę się rozdzwoni. Ale telefon milczał. Pierwszego dnia, drugiego, piątego. Nasz bohater odwiedzał kolejne firmy, zostawiał w nich informacje o swojej gotowości do pracy, ale pracodawcy wydawali się niewrażliwi na jego talent i umiejętności. Mijał czas, kolejne dni nie przynosiły oczekiwanego rezultatu. Najgorsze, że z każdym dniem ubywało pieniędzy i powoli zaczęło pojawiać się widmo poważnego problemu. Znajomi, z którymi mieszkał namawiali go, żeby znalazł sobie jakąś pracę “na zmywaku”, na przetrwanie – w ten sposób będzie w stanie znacznie dłużej funkcjonować, bez ryzyka nadchodzącego kryzysu. On natomiast twierdził, że w ten sposób straci motywację do szukania, będzie zmęczony, a przede wszystkim nie będzie w stanie elastycznie umawiać się na rozmowy ani roznosić kolejnych ofert. Trwał przy swoim. W końcu kryzys zaczął zaglądać mu w oczy, a ostatnie funty w kieszeni uzmysłowiły mu, że sprawa jest poważna. Ale nie zmienił decyzji. Wsparcie rodziny z Polski nie było w stanie zagwarantować mu przetrwania. Zaczął dzielić racje żywieniowe na dwa, znajomi, z którymi mieszkał, pomagali jak tylko mogli, a on nadal chodził i roznosił oferty.  Ostatecznie, po kilku miesiącach, zadzwonił telefon i głos w słuchawce zaproponował spotkanie. Kilka dni później nasz bohater podpisał umowę o pracę w biurze projektowym jako młodszy architekt. Spełniło się jego marzenie, a jego kariera odtąd nabrała rozpędu. Jego upór i determinacja została nagrodzona i wreszcie mógł powiedzieć “a nie mówiłem?”.  Znam jednak kilku innych, których sytuacja zmusiła albo do powrotu do kraju, ponieważ ich telefon nigdy nie zadzwonił. Inni zostali złamani przez los i musieli wbrew sobie podjąć pracę znacznie poniżej swoich kwalifikacji.  Ale ich historie są znacznie mniej spektakularne i mniej medialne. Znacznie ciekawsze są te, które kończą się happy endem, gdzie, jak w Disney’owskich produkcjach, na końcu jest “i żyli długo i szczęśliwie”. Te opowieści motywują innych do pójścia śladem tych, którym się udało. Bo skoro im się udało, to przecież mi też się uda. Podobnie jest z historiami sukcesu firm, w szczególności startupów, których spektakularne sukcesy obiegają świat i rozpalają wyobraźnię przedsiębiorców na całym świecie. Wielu młodych, zapłodnionych sukcesami takich marek, jak Spotify, Netflix, AirBnB, czy nawet naszych rodzimych Allegro i inPost, decydują się spróbować swoich sił i powtórzyć ich wyjątkowe wyniki. O tych, którym się udało, dowiadujemy się z telewizji, z pierwszych stron gazet i z internetu. Losy tych, którym się nie powiedzie, zwykle nie są nikomu znane i kończą na cmentarzu historii.  Według statystyk tylko 10% startupów odnosi sukces – oznacza to, że 9 na 10 startupów upada. Badania wskazują, że około 21% startupów kończy się niepowodzeniem w pierwszym roku, 30% w drugim, 50% w piątym i aż 70% w dziesiątym. Mimo tak niekorzystnych rokowań twórcy startupów wierzą w swój sukces i wpatrzeni w tych, którym się udało, planują podbój światowych rynków. Co jest przyczyną tak druzgocącej skali porażek młodych przedsiębiorstw? Badania wskazują kilka czynników, takich jak nie dostosowanie produktu do potrzeb rynku, brak finansowania, niewłaściwa kadra (w szczególności założycielska), problemy z ceną i rentownością produktu, a także problemy z marketingiem. Większość tych przyczyn jest w ogólności wynikiem tego, że startupy swoje istnienie zawdzięczają finansowaniu przez zewnętrzne podmioty: dotacje, granty lub fundusze inwestycyjne. Często otrzymują środki finansowe na stworzenie produktu już na etapie pomysłu. Wszystko, czym dysponują, to pomysł, prezentację, plan działania, oraz wyliczenia w Excelu. W sytuacji zderzenia z rzeczywistością – większość po prostu nie jest w stanie dowieźć zakładanego rezultatu.  Na młodych przedsiębiorców czyha szereg wyzwań i problemów związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa, kontaktami z urzędami, zarządzaniem zespołem, marketingiem, sprzedażą i wiele innych. Zdarza się, że budowa i rozwój produktu staje się tylko jednym z koniecznych obowiązków przedsiębiorcy. A przecież powinien być głównym i najważniejszym. Jednym z rozwiązań na pokonanie niesprzyjających statystyk jest bootstrapping. Jest to praktyka polegająca na tym, że firma finansuje realizację projektu lub działalności gospodarczej z własnych środków lub generowanych przychodów. To podejście pozwala na utrzymanie pełnej kontroli nad projektem, redukując jednocześnie zależność od zewnętrznych źródeł finansowania.  Ograniczone zasoby finansowe oznaczają, że przedsiębiorca musi dokładnie przemyśleć każdą decyzję inwestycyjną, co często prowadzi do kreatywnego rozwiązywania problemów i innowacyjnego myślenia. W tym kontekście, elastyczność i zdolność dostosowywania się do zmieniających się warunków rynkowych są kluczowymi umiejętnościami, które pomagają utrzymać stabilność finansową i konkurencyjność firmy. Czasem konieczne jest dokonanie drobnych modyfikacji w podejściu do realizowanego projektu, a czasem jego głęboka zmiana – o istocie pivotowania pisałem w artykule “Gdy na zakręcie piszczą opony”. Co więcej – następuje znacznie większa presja na zderzenie produktu lub usługi z rynkiem i znacznie szybszą ich monetyzację. Jeśli w wyniku takiego zderzenia okazuje się, że produkt lub usługa nie daje oczekiwanych rezultatów – wtedy od razu można podejmować działania mające na celu zmianę pierwotnych założeń.Jednocześnie, bootstrapping uczy pokory i cierpliwości. Sukces w biznesie rzadko przychodzi szybko, a budowanie firmy od podstaw wymaga czasu i zaangażowania. Długofalowe myślenie i strategiczne planowanie stają się nieodłącznymi elementami procesu decyzyjnego, co z kolei przekłada się na bardziej zrównoważony i stabilny rozwój firmy.Faktem jest też, że bootstraping pozwala przedsiębiorcy na większą swobodę w podejmowaniu strategicznych decyzji dotyczących kształtu produktu lub usługi. Często podpisana z inwestorem umowa w znacznym stopniu wiąże przedsiębiorcy ręce w kwestii swobodnego modelowania produktu, gdy okazuje się, że pierwotne założenia wymagają korekty. Przedsiębiorca, który nie posiada inwestora, nie ma w tym zakresie żadnych ograniczeń.Dlatego kluczem do sukcesu w biznesie jest przede wszystkim głębokie zrozumienie rynku i potrzeb klienta, a także elastyczność i zdolność do szybkiego dostosowywania się do zmieniających się okoliczności. Oczywiście, każda droga do sukcesu jest inna i nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi, która pasuje do każdego przedsiębiorcy czy firmy. Wspomniany na początku artykułu architekt z sukcesem odnalazł swoje miejsce na zagranicznym rynku dzięki determinacji i wierze w siebie, podobnie jak wielu startupowców, którym udało się osiągnąć sukces mimo początkowych trudności. Jednak tak jak w przypadku młodego architekta, który przekonał się, że sukces wymaga cierpliwości i uporu, także przedsiębiorcy muszą być przygotowani na to, że droga do realizacji marzeń nie zawsze jest prosta. Bootstrapping jest jednym z narzędzi, które może pomóc w pokonaniu wielu wyzwań, ale nie jest panaceum na wszystkie bolączki biznesu. Co jest najważniejsze, to zdolność do uczenia się na własnych błędach, nieustanne doskonalenie swojego produktu i usług oraz budowanie trwałych relacji z klientami. Podsumowując, niezależnie od wybranej ścieżki rozwoju, kluczem do sukcesu w biznesie jest połączenie pasji, wiedzy, determinacji i zdolności do adaptacji. Historie tych, którzy osiągnęli sukces, mogą być inspirujące, ale ważne jest, aby pamiętać o tych, którym się nie powiodło, i starać się czerpać wnioski zarówno z ich sukcesów, jak i porażek. Tylko wtedy można naprawdę zrozumieć, jakie wyzwania stoją przed przedsiębiorcą i jak je pokonać, by stać się liderem w swojej branży. [...]
“Panie Bartoszu, dlaczego nasz konkurent ma niemal identyczną stronę internetową, jak my? Dlaczego wykonał Pan dla naszego konkurenta kopię naszej strony?” Takimi słowami kilka lat temu pewien mój klient rozpoczął naszą rozmowę telefoniczną.  Bardzo mnie to pytanie zdziwiło, ponieważ jestem daleki od takich działań. Strona tego klienta jest bardzo charakterystyczna – stworzyliśmy dla tej firmy dedykowaną szatę graficzną, wykorzystaliśmy nieszablonowy układ grafiki i treści, nie używaliśmy żadnych dostępnych szablonów. W efekcie: nie sposób pomylić jej z innymi stronami.  Tym bardziej więc z jednej strony wystraszył mnie ten telefon, ale zaciekawił – z drugiej. Zapewniłem więc klienta, że sprawa nie jest wynikiem działania mojego zespołu i poprosiłem go o podanie większej liczby detali, abym bliżej przyjrzał się tematowi. Przede wszystkim o podesłanie adresu tej konkurencyjnej strony. Kiedy otworzyłem w przeglądarce podesłany link, przed moimi oczami pojawiła się wierna kopia witryny, którą wykonaliśmy dla klienta. Jedyną różnicą, był dominujący kolor – w tej, którą wykonaliśmy my, dominowała zieleń, a w tej z podesłanego linka – czerwień. Oczywiście, zmianie uległa też nazwa firmy, jej logo i dane kontaktowe. Cała reszta, tzn. zdjęcia, obrazy, ikony, a nawet teksty – pochodziły ze strony, którą wykonaliśmy. Nawet w kodzie źródłowym strony odnalazłem nasze oznaczenia, z naszym wpisem “copyright” włącznie. Ewidentnie ktoś użył jakiegoś programu do wykonywania lokalnej kopii strony, podmienił kilka detali w tej kopii i wrzucił na swój serwer. Nie ukrywam, że pomijając oczywisty aspekt irytacji, związany ze złamaniem naszych praw autorskich, w pewnym sensie poczułem dumę – wykonana przez nas strona była tak dobra, że konkurencja zapragnęła mieć jej kopię.  Natychmiast skontaktowałem się z klientem, aby potwierdzić, że o sytuacji nie wiedziałem i nie brałem w niej udziału. Zapewniłem też, że nie zamierzam tak sprawy zostawić i będę ją wyjaśniał. Oczywiście, informując na bieżąco klienta o postępach moich działań. I w zasadzie na tym skończyła się w tamtym momencie moja moc. To był moment, w którym musiałem wspomóc się wiedzą jakiegoś specjalisty z zakresu prawa autorskiego. Wprawdzie obsługiwała wtedy naszą firmę kancelaria prawna, ale z jakiegoś powodu pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy, nie była związana z nimi. Prawo autorskie nie wydawało mi się ich kluczową specjalizacją, prawdopodobnie dlatego intuicja podpowiedziała mi inny kierunek. Niemal natychmiast przypomniał mi się czytany ostatnio dość regularnie blog prawnika, który pisał o RODO i prawie autorskim. Nie znałem chłopaka, nie miałem pojęcia ani skąd jest, ani czy prowadzi kancelarię. Wiedziałem natomiast dzięki jego tekstom, że zna się na rzeczy i w tym konkretnym przypadku prawdopodobnie może mi pomóc. Osobą tą był Tomasz Palak.  Podjąłem decyzję by się do niego odezwać, przedstawić mu sytuację i poprosić o pomoc. Okazało się, że Tomek od razu podał konkretne akty prawne, które w tej sytuacji mają zastosowanie. Zasugerował ponadto właściwą ścieżkę działania, aby krok po kroku doprowadzić sprawę do pozytywnego zakończenia. Po pierwsze powiedział mi, bym pojechał do notariusza i wykonał zrzut ekranu z uwidocznioną skradzioną stroną, potwierdzony notarialnie. Dzięki temu będę miał 100% potwierdzenia, że sytuacja miała miejsce i nawet, jeśli strona zostanie usunięta, niepodważalny ślad po tym zdarzeniu pozostanie. Tak też zrobiłem. Ciekawe, że musiałem się sporo nagimnastykować, żeby pracownikom kancelarii notarialnej wyjaśnić o co mi chodzi. A już sama realizacja zadania – pracowników kancelarii przerosła. W związku z tym, wykonaniem konkretnych czynności musiałem zająć się sam, bo nikt w kancelarii nie potrafił tego zrobić. Ale najważniejsze, że się udało – sam wykonałem sobie zrzuty ekranu, na jakich mi zależało, a pani notariusz potwierdziła swoim podpisem, że czynności te zrealizowałem w jej obecności i przedstawiają one stan faktyczny.  W kolejnym kroku Tomek zasugerował mi, bym skontaktował się z przedstawicielem firmy, która dopuściła się kradzieży i przedstawił swoje roszczenie. Jego zdaniem przepisy prawa umożliwiają mi zgłoszenie roszczenia zwrotu kwoty stanowiącej dwukrotność wartości zlecenia, które obejmowało budowę pierwotnej strony dla klienta.  Tak zrobiłem – zadzwoniłem pod numer, który widniał na tej podrobionej stronie internetowej. Odebrał mężczyzna – jak się później okazało: właściciel firmy. W krótkiej rozmowie przedstawiłem sytuację i swoje oczekiwania. Mężczyzna był szczerze zaskoczony – twierdził, że o zrobienie strony poprosił swojego młodego siostrzeńca, który uczy się robienia stron internetowych w szkole i bez trudu miał zlecenie wykonać. Nie miał pojęcia, że chłopak poszedł po linii najmniejszego oporu.  Moje oczekiwania nieco załamały właściciela firmy, ale szybko zrozumiał, że jest na straconej pozycji i bez zbędnych oporów przystał na moje warunki rozwiązania problemu. Całość udało się rozwiązać w ciągu zaledwie kilku dni, a wypracowane rozwiązanie zadowalało zarówno mojego klienta, jak i mnie samego. Tomek, dla potwierdzenia stanu prawnego, napisał dokument stanowiący ugodę i tym samym postawił kropkę nad i. Historię tę przytaczam wielokrotnie, za każdym razem, gdy zamierzam zilustrować działanie pojęcia “marka osobista”. To świetny przykład tego, jak poprzez publikowanie treści dotyczących naszej dziedziny stajemy się ekspertami. Nasze treści docierają zarówno do naszych dotychczasowych klientów, jak i do wielu nowych. To najlepszy sposób by wyróżnić się na tle konkurencji, by dać się zauważyć innym, którzy poszukują produktu lub usługi z naszej branży.  Zwróć uwagę, że w Polsce są tysiące kancelarii prawnych, wiele z nich specjalizuje się w prawie autorskim. Mogłem więc skontaktować się z jakimkolwiek innym prawnikiem, ale mój wybór padł akurat na Tomasza Palaka. To wynik pracy, jaką wykonał, docierając do mnie poprzez swoje treści i wyrabiając we mnie poczucie, że w sytuacji potrzeby z zakresu prawa autorskiego – on będzie najlepszym wyborem.  Właśnie na tym to polega. Publikuj wartościowe treści – w dowolnej formie: bloga, video, czy podcastu, a czytelnicy, widzowie i słuchacze zaczną Cię kojarzyć z tematyką, którą reprezentujesz. A w momencie, gdy będą mieli taką potrzebę – z pewnością pomyślą o Tobie. Tak, jak ja pomyślałem o Tomku Palaku. Ta historia była też inspiracją dla mnie samego. Dzięki tej obserwacji ja sam stworzyłem bloga i zacząłem publikować na nim treści. Mam nadzieję, że artykuły, które piszę, są wartościowe i pomagają zrozumieć obiektywnie trudne zagadnienia. Bo na tym zależy mi najbardziej. [...]
Czy zdarza Ci się czasem zadumać nad zjawiskiem upływu czasu. Czas jest jedynym zasobem, którego nie można odzyskać, a jednak tak łatwo go przeoczyć, skupiając się na codziennych obowiązkach i wyzwaniach. W tym artykule chcę podzielić się refleksją na temat tego, jak wykorzystujemy czas w naszym życiu zawodowym i osobistym, i dlaczego każda chwila jest cenna. Rozważmy na chwilę: niezależnie od tego, co robimy lub czego nie robimy, dni, tygodnie i miesiące nieubłaganie mkną naprzód. Opłacenie kolejnej raty, złożenie deklaracji podatkowej, przelanie składki ZUS – to wszystko przychodzi z regularnością, której nie można zignorować. A jednak, czy zastanawiamy się, co jeszcze moglibyśmy zrealizować w tym samym czasie? Co by było, gdybyśmy rok temu podjęli decyzję o rozpoczęciu nowego projektu lub inwestycji? Takie myśli nasuwają się mi często, zwłaszcza teraz, kiedy patrzę wstecz na ponad rok regularnego pisania na moim blogu. Każdy tydzień przynosił nowy artykuł, nową okazję do dzielenia się wiedzą i doświadczeniem. To doświadczenie stało się dla mnie nie tylko sposobem na rozwój osobisty, ale także na budowanie wartości dla moich czytelników. A co najważniejsze, te skumulowane tygodnie i miesiące pracy zaowocowały czymś, co początkowo wydawało się niemożliwe – wydaniem własnej książki. W życiu każdego przedsiębiorcy i menedżera projektu istnieje nieustanna gra z czasem. Są terminy, które nieubłaganie nadchodzą i wymagają naszej uwagi: terminy płatności, raporty okresowe, aktualizacje projektów. W tych chwilach czas staje się jakby bardziej namacalny, a jego wartość – wyraźniejsza. Ta regularność i przewidywalność obowiązków, choć może wydawać się monotonna, tak naprawdę oferuje szansę na zastosowanie strategicznego myślenia i planowania. Każdy taki moment to okazja do oceny, gdzie aktualnie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Z drugiej strony, jest coś uwodzicielskiego w rutynie, która może nas uśpić i sprawić, że przestaniemy zastanawiać się nad szerszymi perspektywami. Właśnie dlatego ważne jest, aby nie tracić z oczu tych większych celów i marzeń, które popychają nas do przodu. Czy to wprowadzenie nowego produktu na rynek, czy zdobycie nowego kluczowego klienta – te długoterminowe cele wymagają nie tylko czasu, ale i świadomego wysiłku. Rzut oka wstecz pozwala dostrzec, jak wiele mogliśmy osiągnąć, gdybyśmy tylko podjęli działania wcześniej. Pomyślmy na przykład o projekcie, który odłożyliśmy na “lepszy moment” albo o inicjatywie, która wydawała się zbyt ryzykowna. Gdybyśmy rok temu zdecydowali się na te kroki, dziś moglibyśmy cieszyć się ich owocami. Ta perspektywa pokazuje, jak odkładanie decyzji może być nie tylko straconą okazją, ale także utraconym potencjałem wzrostu i rozwoju. Każdy dzień bez działania jest dniem, który już nigdy nie wróci, a wraz z nim ulatują możliwości, które mogłyby nas zbliżyć do naszych celów. W tej samej mierze, wyobraźmy sobie, jak wyglądałaby nasza sytuacja, gdybyśmy rok temu zaczęli budować nasz kanał na YouTube, inwestując w marketing cyfrowy, czy rozwijając nową linię produktów. Dziś mielibyśmy solidną bazę subskrybentów, większą widoczność marki w internecie, czy znaczący postęp w rozwoju produktu. Te przykłady pokazują, że proaktywne podejście do biznesu nie tylko pomaga w osiągnięciu sukcesów, ale także w tworzeniu trwałej wartości. W biznesie, podobnie jak w życiu, nie chodzi tylko o docieranie do celu, ale o podróż, która nas tam prowadzi – a każdy krok, choćby najmniejszy, ma znaczenie. Refleksja nad własnym doświadczeniem z prowadzenia bloga przez ostatni rok stała się dla mnie potężną lekcją o wartości konsekwencji i długoterminowego zaangażowania. Kiedy rozpoczynałem, wydawało się to być jedynie małym projektem pobocznym, ale z czasem przekształciło się w coś znacznie większego. Regularne pisanie artykułów każdego tygodnia pozwoliło mi nie tylko udoskonalić umiejętności pisarskie, ale także zgłębić wiedzę na tematy, które są kluczowe dla moich czytelników. Każdy artykuł był krokiem naprzód, nie tylko w rozwoju mojego bloga, ale także w budowaniu relacji z czytelnikami i tworzeniu wartości dla nich. To doświadczenie pokazało mi, jak ważne jest nieustanne dążenie do celu, niezależnie od przeszkód czy wątpliwości. Proces ten stał się dla mnie metaforą ciągłego rozwoju – zarówno osobistego, jak i zawodowego. Dzięki konsekwentnej pracy nad blogiem, zdołałem nie tylko zbudować społeczność czytelników, ale również stworzyć solidną podstawę dla dalszych projektów. To właśnie z treści zgromadzonych na blogu narodził się pomysł na książkę, która jest świadectwem mojej podróży i zarazem dowodem na to, że systematyczne działanie przynosi realne efekty. Przejście od bloga do książki było dla mnie naturalnym krokiem, choć nie pozbawionym wyzwań. Proces ten wymagał nie tylko przemyślanej selekcji i adaptacji treści, ale także dodatkowej pracy nad ich rozwinięciem i uzupełnieniem, aby stworzyć spójny i wartościowy materiał. Ta ewolucja z cyklicznych wpisów blogowych do pełnoprawnej publikacji stała się dla mnie nie tylko realizacją długoletniego marzenia, ale także konkretnym przykładem, jak systematyczna praca i skupienie na celu mogą przekształcić pomysł w realny, namacalny produkt. Książka ta jest nie tylko zbiorem moich myśli i doświadczeń, ale również świadectwem mojego rozwoju jako pisarza i przedsiębiorcy. Publikacja książki otworzyła przede mną nowe drzwi – możliwość dotarcia do szerszego grona odbiorców, uzyskania nowej wiarygodności w branży i zaoferowania wartości dodanej moim czytelnikom. Jest to też dowód na to, że nawet z pozornie małych kroków, takich jak regularne pisanie artykułów na blogu, można zbudować coś większego. Dziś, patrząc na półkę z własnym egzemplarzem książki, rozumiem, że każda chwila poświęcona na rozwój osobisty i profesjonalny jest inwestycją, która z czasem przynosi wymierne korzyści. Podróż, którą podjąłem od pisania pierwszego wpisu na blogu do wydania książki, jest dla mnie przypomnieniem, że czas jest naszym najcenniejszym zasobem. Z perspektywy dzisiejszego dnia, mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że każda chwila, którą poświęciłem na rozwój mojego bloga, była inwestycją, która przyniosła owoce daleko przekraczające moje początkowe oczekiwania. To doświadczenie utwierdza mnie w przekonaniu, że warto wykorzystywać każdy dzień do realizacji naszych planów i marzeń. Czas będzie płynął niezależnie od naszych działań, więc wybór, jak go wykorzystamy, leży wyłącznie w naszych rękach. Zachęcam więc każdego, kto czyta ten artykuł, do refleksji nad tym, jak można lepiej wykorzystać czas, który mamy. Niezależnie od tego, czy jest to rozwijanie własnego biznesu, uczenie się nowych umiejętności, czy realizacja dawno odkładanych projektów, każda chwila jest szansą na rozwój i osiągnięcie sukcesu. Moja historia z blogiem i książką jest dowodem na to, że konsekwentne dążenie do celu może przynieść nieoczekiwane i satysfakcjonujące rezultaty. Niech ta opowieść będzie inspiracją do działania – bo czas i tak upłynie, warto więc sprawić, by każda chwila była wartościowa. Na zakończenie chciałbym namówić Cię do podjęcia konkretnej akcji. Zastanów się, jaki projekt lub marzenie odłożyłeś na “później” i zdecyduj, że zaczniesz działać już dziś. Niezależnie od tego, czy to rozpoczęcie pisania własnego bloga, zrealizowanie biznesowego pomysłu, czy poświęcenie czasu na naukę nowej umiejętności – każdy krok ma znaczenie. Jeśli szukasz inspiracji lub praktycznych wskazówek, zapraszam do zapoznania się z moją książką, która jest zbiorem doświadczeń i lekcji wyniesionych z mojej własnej podróży. Znajdziesz w niej narzędzia i strategie, które pomogą Ci efektywnie wykorzystać każdy nadchodzący dzień. Pamiętaj, że czas i tak upłynie – sprawmy więc, aby każda jego chwila przeniosła nas bliżej do realizacji naszych aspiracji i celów. [...]
Chcę dziś opowiedzieć historię Marka, doświadczonego projektanta, który po latach pracy w branży postanowił podzielić się swoją wiedzą z młodszym pokoleniem. Organizując warsztaty i szkolenia, liczył na to, że jego bogate doświadczenie pomoże innym uniknąć błędów, które on sam popełniał na początku swojej kariery. Jego intencje były szlachetne, a entuzjazm zaraźliwy. Jednak, pomimo jego najlepszych chęci, uczestnicy warsztatów często opuszczali salę zdezorientowani, zniechęceni i z poczuciem, że materiał był dla nich zbyt skomplikowany.  Co poszło nie tak? Odpowiedź leży w fenomenie znanym jako klątwa wiedzy. Klątwa wiedzy to psychologiczne zjawisko, w którym osoba posiadająca dużą wiedzę na dany temat ma trudności z przekazaniem tej wiedzy osobom mniej zorientowanym w temacie. Jest to efekt braku świadomości tego, jak mało wie ktoś, kto nie jest ekspertem w danej dziedzinie. Zjawisko to dotyka nie tylko ekspertów i nauczycieli, ale także liderów biznesu, menedżerów projektów, a nawet rodziców próbujących wytłumaczyć coś swoim dzieciom. Marek, z całym swoim doświadczeniem, zapomniał, że kiedyś również był początkujący i wiele rzeczy, które dla niego są teraz oczywiste, kiedyś nie były. W jego wyjaśnieniach brakowało podstaw, kontekstu, przykładów z życia wziętych, które pomogłyby uczestnikom zrozumieć skomplikowane koncepcje. Zamiast tego, Marek skupiał się na zaawansowanych technikach i narzędziach, które były dla niego codziennością, ale dla uczestników jego warsztatów były abstrakcją. Aby przełamać klątwę wiedzy, kluczowe jest zrozumienie, że komunikacja jest dwukierunkowa. To nie tylko o to, co mówimy, ale także o to, jak to jest odbierane. Musimy wyjść poza naszą perspektywę eksperta i postawić się w sytuacji osoby, której staramy się coś wytłumaczyć. Potrzebujemy empatii, aby zrozumieć, skąd ona przychodzi, jakie ma doświadczenia i jakie może mieć trudności w zrozumieniu danego tematu. Gdy Marek zdał sobie sprawę z tego problemu, postanowił zmienić swoje podejście. Zamiast zakładać, że jego uczestnicy mają taką samą wiedzę jak on, zaczął od zadawania pytań, które pomogły mu zrozumieć ich poziom wiedzy i doświadczenia. Zamiast od razu przechodzić do zaawansowanych tematów, zaczął od podstaw, stopniowo wprowadzając bardziej skomplikowane koncepcje. Używał prostego języka, unikał branżowego żargonu i ilustrował swoje wyjaśnienia licznymi przykładami. Wprowadził także elementy interaktywne, takie jak ćwiczenia i dyskusje grupowe, które pozwalały uczestnikom aktywnie uczestniczyć w procesie uczenia się i zadawać pytania w trakcie, a nie po fakcie. To wszystko pomogło przełamać barierę między nim a uczestnikami, sprawiając, że materiał stał się dla nich bardziej przystępny i zrozumiały. Klątwa wiedzy to nie tylko problem nauczycieli czy trenerów. Liderzy biznesu często zakładają, że ich zespoły mają taką samą wiedzę na temat projektów czy strategii firmy, jak oni sami. To może prowadzić do nieporozumień, frustracji i w efekcie do nieefektywności. Dlatego tak ważne jest, aby liderzy ciągle zadawali sobie pytanie: „Czy moje zespoły naprawdę rozumieją, co do nich mówię? Czy dostarczam im wystarczająco kontekstu i informacji, aby mogli efektywnie wykonywać swoją pracę?” Podobnie, w komunikacji z klientami czy inwestorami, zakładanie, że rozumieją oni branżę czy produkt tak samo dobrze, jak my, może prowadzić do nieporozumień i utraty potencjalnych szans biznesowych. Dlatego tak ważne jest, aby dostosowywać swoje komunikaty do poziomu wiedzy i doświadczenia naszych rozmówców. Żeby lepiej zilustrować niebezpieczeństwa związane z istnieniem klątwy wiedzy, przedstawię kilka przykładów prezentujących aspekty naszego życia codziennego, w których może ona wystąpić. Wyobraź sobie sytuację, w której doświadczony programista komputerowy pisze podręcznik użytkownika dla nowego oprogramowania. Znający wszystkie szczegóły i skróty klawiaturowe, może on pominąć kluczowe kroki w procesie instalacji lub użytkowania programu, zakładając, że są one oczywiste dla użytkownika. Osoba, która nie ma takiej wiedzy technicznej, może się jednak poczuć zagubiona i sfrustrowana, ponieważ instrukcje są dla niej niejasne i niekompletne. W tym przypadku klątwa wiedzy sprawia, że programista nie jest w stanie efektywnie przekazać swojej wiedzy mniej doświadczonemu użytkownikowi. Innym przykładem może być osoba wychowana w jednej kulturze, która może mieć trudności ze zrozumieniem pewnych zachowań lub zwrotów językowych charakterystycznych dla innej kultury. Na przykład, amerykański menedżer może używać wielu idiomów i zwrotów, które są dobrze zrozumiałe w Stanach Zjednoczonych, ale mogą być mylące lub niezrozumiałe dla jego współpracowników z innych krajów. Klątwa wiedzy sprawia, że menedżer nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego sposób komunikacji może być trudny do zrozumienia dla osób z innych kultur. Nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem w nauczaniu matematyki może mieć trudności z przekazywaniem swojej wiedzy uczniom, którzy dopiero zaczynają się uczyć tego przedmiotu. Znajomość wszystkich wzorów i reguł może sprawić, że nauczyciel pomija podstawowe wyjaśnienia, zakładając, że są one oczywiste dla uczniów. Klątwa wiedzy może w tym przypadku prowadzić do tego, że uczniowie czują się zagubieni i zdemotywowani, ponieważ materiał wydaje się dla nich zbyt trudny i niezrozumiały. To zjawisko ma także bardzo wymierne konsekwencje w zakresie relacji biznesowych. Pracownik działu technicznego przedstawiający nowy produkt swoim kolegom z działu sprzedaży może używać technicznego żargonu i szczegółowych opisów, które są dla niego oczywiste, ale mogą być niezrozumiałe dla osób, które nie są tak zaznajomione z technicznymi aspektami produktu. Innym przykładem może być doświadczony menedżer prowadzący szkolenie dla nowo zatrudnionych pracowników, który może nie zdawać sobie sprawy z tego, jak wiele jego wiedzy jest dla niego oczywiste, a co może być dla nowicjuszy zupełnie nowe i skomplikowane. Przedstawiciel firmy, który jest głęboko zanurzony w specyfice swojej branży, może używać branżowego słownictwa i zakładać pewne rzeczy jako oczywiste, podczas gdy klient, który nie jest tak dobrze zorientowany w temacie, może czuć się zagubiony i niedoceniony. W każdym z tych przypadków klątwa wiedzy prowadzi do nieefektywnej komunikacji i nieporozumień, a w efekcie może powodować spore konsekwencje dla próbujących się porozumieć stron. Klątwa wiedzy jest zjawiskiem, z którym każdy z nas może się spotkać, niezależnie od branży czy stanowiska. Jest to wyzwanie, ale jednocześnie okazja do rozwoju naszych umiejętności komunikacyjnych i budowania lepszych relacji zarówno w środowisku zawodowym, jak i prywatnym. Przełamanie klątwy wiedzy wymaga od nas empatii, cierpliwości i gotowości do ciągłego uczenia się i dostosowywania naszych metod komunikacji. Warto jednak podjąć to wyzwanie, ponieważ efektywne dzielenie się wiedzą to klucz do sukcesu w dzisiejszym szybko zmieniającym się świecie. [...]
W świecie zarządzania projektami, przedsiębiorczości i korporacyjnych korytarzy, idea “pracuj mądrze, a nie ciężko” zyskuje na popularności. To nie jest jednak wezwanie do lenistwa, ale raczej do inteligentnego zarządzania swoim czasem i zasobami. Możemy spędzać godziny na biurowym krześle, pracując bez przerwy przez 8, a nawet 12 godzin dziennie, ale czy to naprawdę prowadzi nas do sukcesu i satysfakcji zawodowej? Czy mnożenie stawki razy ilość godzin naprawdę pozwoli nam przeskoczyć pewien próg zarobków i zrealizować nasze marzenia zawodowe? Kiedy porównujemy własny biznes do pracy na etacie, różnice stają się jeszcze bardziej widoczne. Pracownik etatowy ma ustalone godziny pracy i zazwyczaj otrzymuje stałą pensję, niezależnie od ilości włożonego wysiłku. Z drugiej strony, właściciel firmy czy lider projektu musi umieć mądrze zarządzać swoim czasem i zasobami, aby osiągnąć sukces. Oznacza to często podejmowanie trudnych decyzji, delegowanie zadań i znajdowanie innowacyjnych rozwiązań problemów. Automatyzacja Automatyzacja jest tutaj kluczowym słowem. Będąc jednym z kluczowych elementów inteligentnego zarządzania pracą, zyskuje na znaczeniu w dzisiejszym szybko zmieniającym się świecie biznesu. Wprowadzenie narzędzi i systemów automatyzujących rutynowe i czasochłonne zadania pozwala pracownikom, menedżerom oraz właścicielom firm skupić się na bardziej strategicznych i twórczych aspektach swojej pracy, co z kolei przekłada się na wyższą efektywność i innowacyjność. Automatyzacja może przybrać różne formy, od prostych skryptów komputerowych, które przyspieszają codzienne zadania, po zaawansowane systemy wykorzystujące sztuczną inteligencję i uczenie maszynowe do analizy danych i podejmowania decyzji. Przykładowo, narzędzia do automatycznego zarządzania projektami mogą pomagać w delegowaniu zadań, monitorowaniu postępów i alokacji zasobów, co zdecydowanie ułatwia pracę menedżera projektu. Wprowadzenie automatyzacji do procesów biznesowych często wiąże się z koniecznością początkowej inwestycji czasowej i finansowej, jednak długofalowe korzyści są zazwyczaj znaczne. Firmy, które decydują się na implementację automatyzacji, zyskują przewagę konkurencyjną, ponieważ są w stanie działać szybciej, efektywniej i dokładniej. Automatyzacja pomaga również w redukcji błędów ludzkich, które mogą wystąpić przy ręcznym wykonywaniu monotonnych zadań. Systemy automatyczne nie odczuwają zmęczenia, nie są podatne na rozkojarzenie i mogą pracować 24/7, co stanowi ogromną wartość w procesach wymagających ciągłości i precyzji. Warto jednak pamiętać, że automatyzacja nie powinna być postrzegana jako zagrożenie dla pracowników, ale raczej jako narzędzie, które może ich wspierać w codziennej pracy. Sztuka zarządzania polega na znalezieniu odpowiedniej równowagi między automatyzacją a ludzkim dotykiem, tak aby pracownicy czuli się wartościowi i byli w stanie realizować swoje pełne potencjały. Skalowanie Pracowanie mądrze to także skalowanie. To umiejętność dostosowywania swoich działań do aktualnych potrzeb i możliwości, zarówno w kontekście zasobów ludzkich, jak i finansowych. Skalowanie to także umiejętność wzrostu i rozwoju, ale w sposób zrównoważony i przemyślany. Skalowanie biznesu to proces, w którym firma zwiększa swoją zdolność do obsługi coraz większej liczby klientów lub projektów, jednocześnie zachowując lub poprawiając efektywność operacyjną i rentowność. Właściwe skalowanie jest kluczowe dla długoterminowego sukcesu i może oznaczać różnicę między stabilnym rozwojem a chaotycznym, niezrównoważonym wzrostem. W kontekście “pracowania mądrze, a nie ciężko”, skalowanie oznacza znalezienie sposobów na obsłużenie większej liczby klientów lub projektów bez proporcjonalnego zwiększania zasobów, takich jak czas, pracownicy czy kapitał. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu automatyzacji, optymalizacji procesów oraz inwestycji w technologie, które umożliwiają bardziej efektywne zarządzanie zasobami. Kluczem do efektywnego skalowania jest zrozumienie, które aspekty działalności firmy są skalowalne, a które nie. Na przykład, procesy ręczne i czasochłonne są trudne do skalowania, ponieważ wymagają dodatkowych pracowników w miarę wzrostu firmy. Z drugiej strony, procesy zautomatyzowane i oparte na technologii są łatwiejsze do skalowania, ponieważ można je rozszerzyć bez konieczności proporcjonalnego zwiększania zasobów ludzkich. Skalowanie wymaga również elastycznego podejścia do zarządzania zasobami. Firma musi być gotowa szybko reagować na zmieniające się warunki rynkowe, dostosowując swoje procesy i struktury organizacyjne w odpowiedni sposób. Oznacza to także konieczność ciągłego inwestowania w rozwój pracowników, technologię i infrastrukturę, aby zapewnić, że firma jest dobrze przygotowana do obsługi większej liczby klientów lub projektów. Warto także pamiętać, że skalowanie nie zawsze oznacza rozwój firmy w tradycyjny sposób, poprzez zwiększanie liczby klientów czy projektów. Może to również oznaczać optymalizację istniejących procesów i struktur, aby obsługiwać obecnych klientów bardziej efektywnie, zwiększając przy tym rentowność firmy. Kompetencje miękkie Nie można jednak zapominać o innych ważnych aspektach inteligentnego zarządzania pracą. Komunikacja, budowanie relacji, zarządzanie stresem i dbałość o własny rozwój to elementy, które również odgrywają kluczową rolę w osiąganiu sukcesu. Komunikacja w zarządzaniu projektami i prowadzeniu biznesu jest jak tlen dla organizmu – niezbędna do życia, a jej brak może prowadzić do poważnych problemów. Mądrze prowadzona komunikacja pozwala na płynny przepływ informacji, jasne zrozumienie oczekiwań i celów, a także budowanie pozytywnych relacji z zespołem i klientami. Komunikacja to nie tylko słowa, ale również umiejętność słuchania i obserwacji, co pozwala lepiej zrozumieć potrzeby innych i odpowiednio reagować. Budowanie relacji to proces, który wymaga czasu, zaangażowania i autentyczności. W świecie biznesu relacje są fundamentem zaufania, a zaufanie to waluta, która nie jest notowana na giełdzie, ale ma ogromną wartość. Dobre relacje z zespołem przekładają się na lepszą atmosferę w pracy, większe zaangażowanie i efektywność. Z kolei relacje z klientami i partnerami biznesowymi są kluczowe dla zdobywania nowych zleceń, rekomendacji i budowania stabilnej pozycji na rynku. Zarządzanie stresem to umiejętność, której znaczenie nie można przecenić, zwłaszcza w świecie, w którym tempo życia i ilość obowiązków ciągle rosną. Stres to naturalna część życia zawodowego, ale sposób, w jaki go zarządzamy, może mieć ogromny wpływ na nasze zdrowie, samopoczucie i efektywność w pracy. Techniki takie jak medytacja, regularny ruch, odpowiednia ilość snu i umiejętność delegowania zadań mogą pomóc w utrzymaniu stresu na zdrowym poziomie. Dbałość o własny rozwój to inwestycja, która zawsze się zwraca. Świat się zmienia, technologie ewoluują, a rynek pracy staje się coraz bardziej konkurencyjny. Dlatego tak ważne jest ciągłe kształcenie się, rozwijanie umiejętności i poszerzanie horyzontów. Nie chodzi tylko o uczestnictwo w szkoleniach czy czytanie fachowej literatury, ale również o otwartość na nowe wyzwania, gotowość do wyjścia ze strefy komfortu i uczenie się na błędach. Własny rozwój to także dbałość o równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, co przekłada się na lepszą jakość życia i większą satysfakcję z pracy. Podsumowanie Pracuj mądrze, a nie ciężko to filozofia, która powinna przyświecać każdemu liderowi, menedżerowi czy właścicielowi firmy. To podejście do pracy, które pozwala nie tylko osiągnąć sukces zawodowy, ale także znaleźć satysfakcję i równowagę w życiu zawodowym i prywatnym. To wezwanie do inteligentnego zarządzania swoim czasem, zasobami i karierą, które w dzisiejszych czasach staje się coraz bardziej istotne. [...]
W ostatnim artykule przytoczyłem szereg przykładów dotyczących tego, jak ludzie podchodzą do wyboru dostawcy usługi lub produktu, w jaki sposób cena wpływa na ich decyzje i pokazałem, że nie zawsze niska cena okazuje się skutecznym argumentem dla klientów do dokonywania zakupów. Dziś chciałbym pokazać kilka innych aspektów tego, co wpływa na decyzje zakupowe klientów. Chcę w tym celu posłużyć się kilkoma regułami, które w swojej książce “Wywieranie wpływu na ludzi” zawarł Robert Cialdini. Robert B. Cialdini, to amerykański psycholog społeczny, pisarz i wykładowca. Jest profesorem emerytowanym na Uniwersytecie Stanowym w Arizonie, gdzie przez wiele lat prowadził badania i wykładał z zakresu psychologii wpływu społecznego i negocjacji. Cialdini jest autorem bestsellerowej książki “Wywieranie wpływu na ludzi”, w której przedstawia sześć podstawowych zasad wpływu i sposobów, w jaki są one stosowane w różnych kontekstach, w tym w marketingu, sprzedaży i negocjacjach. Jego prace są szeroko uznawane i wykorzystywane w dziedzinie psychologii społecznej oraz biznesu. Reguła wzajemności Żeby zobrazować sobie tę regułę w praktyce możemy przytoczyć przykład sklepu kosmetycznego, który umożliwia klientom wypróbowanie próbek produktów przed zakupem. Klienci, którzy otrzymują próbki i są zadowoleni z efektów, są bardziej skłonni kupić pełnowymiarowe produkty.  Według tej zasady, ludzie mają naturalną tendencję do odpłacania innym za otrzymane korzyści. Kiedy otrzymamy coś od kogoś, czujemy się zobowiązani do odwzajemnienia tej przysługi lub daru. Wykorzystanie tej zasady polega na oferowaniu wartościowych i niespodziewanych korzyści, które zachęcają innych do rewanżu lub przyjęcia proponowanej propozycji. Inny przykład obrazujący tę regułę to wszelkie programy typu kluby lojalnościowe, w których członkowie otrzymują ekskluzywne korzyści, takie jak zniżki, dostęp do limitowanych edycji produktów lub wcześniejszy dostęp do wyprzedaży. Członkowie klubu czują się zobowiązani do dalszych zakupów i utrzymywania lojalności wobec marki. Także działanie eksperta w danej dziedzinie, który oferuje bezpłatne porady, wskazówki i udostępnia wartościową wiedzę na swojej stronie internetowej lub w mediach społecznościowych, jest doskonałym przykładem tej reguły. Odbiorcy, którzy otrzymują cenną informację, mogą być bardziej skłonni skorzystać z usług eksperta w przyszłości. Społeczny dowód słuszności Ta zasada opiera się na tym, że ludzie często kierują się postawą i działaniami innych w sytuacjach niepewnych. Jeśli widzimy, że inni ludzie zachowują się w określony sposób lub wyrażają pewne preferencje, skłonni jesteśmy pójść ich śladem. Wykorzystanie tej zasady polega na prezentowaniu społecznego dowodu, np. referencji, opinii innych ludzi lub statystyk, które wskazują na poparcie dla naszej propozycji. Przykładami tej reguły mogą być publikowane przez sklep internetowy recenzje i oceny produktu, usługi lub sprzedawcy, wszelkie komentarze i filmiki podkreślające zadowolenie z przeprowadzonej transakcji. Regułę tę reprezentują także wszelkie liczby lajków, udostępnień, followersów, wyświetleń materiałów na kanałach społecznościowych. Przykładem mogą być także wszelkie certyfikaty i nagrody branżowe, które podkreślają jakość i profesjonalizm oferty.Wszystkie te zasoby powodują, że osoby spotykające się pierwszy raz z naszą ofertą, na podstawie przedstawionych informacji wyrabiają sobie zdanie o produkcie lub usłudze, nawet jeśli jeszcze nie znają jej szczegółów. Reguła lubienia i sympatii Według tej zasady, ludzie są bardziej skłonni podjąć działania na rzecz osób, które lubią lub do których czują sympatię. Tworzenie pozytywnych relacji, nawiązywanie emocjonalnego połączenia i zyskiwanie zaufania innych są kluczowe w wykorzystaniu tej zasady. Przykładem zastosowania tej reguły może być tworzenie poczucia podobieństwa między marką a klientem, np. firma, która promuje wartości ekologiczne i zrównoważony rozwój, przyciąga klientów, którzy mają podobne przekonania i identyfikują się z takimi wartościami. Innym przykładem jest tworzenie pozytywnej atmosfery przez uśmiechniętych i przyjaznych pracowników firmy, którzy mogą przyczynić się do budowania sympatii i więzi z marką. Jeszcze inaczej tę regułę można zobrazować poprzez tworzenie relacji z klientami w oparciu o wspólne zainteresowania, pasje czy hobby. Na przykład, sklep muzyczny organizujący koncerty, warsztaty czy spotkania dla miłośników muzyki, przyciąga klientów, którzy czują się częścią społeczności i mają podobne zainteresowania. Reguła autorytetu Ta zasada opiera się na przekonaniu, że ludzie mają skłonność do podporządkowywania się autorytetom i ekspertom w danej dziedzinie. Wykorzystanie tej zasady polega na budowaniu wizerunku autorytetu, udostępnianiu swojej wiedzy i doświadczenia oraz wykorzystywaniu certyfikatów, nagród lub rekomendacji, które wzmocnią naszą wiarygodność. Najczęściej wykorzystanie tej reguły jest widoczne, gdy firma wykorzystuje rekomendację ekspertów, celebrytów lub znanych osobistości w reklamach i promocjach. Na przykład, gdy daną markę przypraw poleca znany kucharz, albo lek promuje osoba przedstawiająca się jako lekarz lub farmaceuta. Reguła ta jest także wykorzystywana, gdy firma tworzy wartościowe treści oparte na wiedzy ekspertów w danej branży. Przyczynia się to do ugruntowania autorytetu marki jako źródła kompetentnych informacji. Ponadto zwiększenie zaufania klientów do marki może być zwiększone dzięki przytoczeniu wyników badań naukowych lub danych liczbowych potwierdzających skuteczność lub jakość produktu lub usługi. Często stosowanym zabiegiem jest też oferta gwarancji lub zwrotu pieniędzy w razie niezadowolenia z zakupu. Zwiększa to autorytet marki, pokazując, że firma wierzy w jakość swoich produktów i gotowa jest z nimi stanąć do odpowiedzialności. Reguła niedostępności Ta zasada mówi o tym, że rzadkość lub ograniczony dostęp do czegoś sprawiają, że staje się ono bardziej pożądane. Kiedy coś jest trudno dostępne, ludzie odczuwają większą motywację, by to zdobyć. Wykorzystanie tej zasady polega na tworzeniu wrażenia rzadkości, ograniczonych ofert lub ekskluzywnych możliwości, co zachęca innych do podjęcia działań. Przykładem wykorzystania tej reguły w praktyce jest wydawanie limitowanych edycji produktów, które są dostępne tylko przez określony czas lub w ograniczonych ilościach, np. limitowana kolekcja ubrań, która jest dostępna tylko przez krótki okres. Może to być także oferta dostępności unikatowych produktów, których ilość jest ograniczona. Reguła ta działa także w formie ofert przedsprzedaży, w których klienci mogą zamawiać produkt przed jego oficjalnym wprowadzeniem na rynek. Ten zabieg często stosowany jest w branży technologicznej, gdzie nowe modele urządzeń są dostępne do zamówienia przed ich oficjalną premierą. Reguła zaangażowania i konsekwencji Według tej zasady, ludzie dążą do konsekwencji w swoim zachowaniu, aby być spójnymi z tym, co wcześniej zrobili lub powiedzieli. Jeśli ktoś zobowiąże się do czegoś lub poda pewne argumenty, będzie bardziej skłonny podjąć dalsze działania zgodne z tą wcześniejszą decyzją. Wykorzystanie tej zasady polega na wywoływaniu zaangażowania i uzyskiwaniu niewielkich zobowiązań, które pociągają za sobą konsekwencje i prowadzą do większych działań. Przykładem wykorzystania tej reguły może być stopniowe zwiększanie zaangażowania klienta w zakupy w danej marce – klient najpierw kupuje tańszy produkt, potem decyduje się na zakup droższego, aż wreszcie najdroższego. Charakterystyczne zachowanie w branży szkoleń on-line. Ta reguła ma także zastosowanie, gdy klient wyraża publicznie deklarację chęci zakupu produktu. Przykładem mogą być wszelkie pokazy produktów, gdzie podczas pokazu klienci proszeni są o wypowiedzenie pewnych deklaracji, z których później niezręcznie jest im się wycofać. Podsumowanie Wszystkie wymienione powyżej reguły mogą być stosowane w biznesie, by zwiększyć prawdopodobieństwo sprzedaży. Są to jednocześnie mechanizmy, które dają szansę na korzystne dla sprzedawcy modelowanie cen produktów i usług.  Praktyka rynkowa pokazuje, że zasady te działają doskonale, a klienci – nawet Ci świadomi – są podatni na zastosowane reguły i zachowują się zgodnie z przewidywaniami sprzedawców.  Należy jednak mieć świadomość istnienia tych reguł i nauczyć się przed nimi chronić, ponieważ czasem mogą one być wykorzystywane przeciwko nam w nieuczciwy sposób. [...]
W dzisiejszym świecie, gdzie każdy projekt i decyzja biznesowa przesiąknięte są złożonością i konkurencją, łatwo jest zagubić się w gąszczu “co” i “jak”. Ale co, jeśli zaczęlibyśmy od innej perspektywy? Co, jeśli zacznę od zapytania “dlaczego”? Jestem przekonany, że serce każdego sukcesu leży w klarownym zrozumieniu motywacji i celów. Dlatego dziś chcę podzielić się z Tobą koncepcją, która odmieniła moje podejście do zarządzania i liderowania – ideą “Zacznij od Dlaczego” autorstwa Simona Sineka. Simon Sinek, przez wielu uznawany za wizjonera w dziedzinie przywództwa i zarządzania, odkrył prosty, ale potężny model “Złotego Kręgu”, który zaczyna się od pytania “Dlaczego?”. Ta prosta zmiana perspektywy pozwala liderom i organizacjom na odkrycie prawdziwej esencji swoich działań, inspirować innych i budować marki, które przetrwają próbę czasu. Dzieląc się moimi przemyśleniami i doświadczeniami, mam nadzieję, że znajdziesz inspirację i nowe narzędzia do zastosowania w swoich wyzwaniach. Simon Sinek opowiada o swojej teorii w ramach TEDx – koniecznie obejrzyj, zanim przejdziesz do czytania dalszej części: Rozumienie Dlaczego zaczyna się od głębokiego zanurzenia w model “Złotego Kręgu”, który Simon Sinek prezentuje jako trzy koncentryczne kręgi reprezentujące Dlaczego, Jak i Co. Na zewnątrz znajduje się Co – to, co każda organizacja robi. To najbardziej widoczna warstwa działalności: produkty, usługi, wszystkie materialne rezultaty pracy. Następnie jest Jak – procesy i strategie, które odróżniają jedną organizację od drugiej. Ale prawdziwa magia zaczyna się w środku, od Dlaczego – tego głębokiego, często niewyrażalnego rdzenia, który tłumaczy przyczynę istnienia firmy, jej misję i przekonania. To Dlaczego jest fundamentem, który inspiruje i motywuje zarówno wewnętrznie, jak i na zewnątrz. Kiedy jasno rozumiemy Dlaczego, nasze działania, decyzje i komunikacja stają się bardziej autentyczne i przekonujące. Daje to nie tylko silniejszą tożsamość i spójność wewnętrzną, ale również tworzy głębszy rezonans z klientami i partnerami. Dlaczego pomaga liderom prowadzić z klarowną wizją, a zespołom pracować z poczuciem celu. Jest to szczególnie ważne w trudnych czasach, gdy trzeba dokonać trudnych wyborów lub znaleźć nowe kierunki. Mając solidne Dlaczego, organizacje nie tylko lepiej nawigują przez zmiany, ale często wyłaniają się z nich silniejsze i bardziej zjednoczone. Kiedyś, pamiętam, krążył taki żart na temat dwóch rywalizujących ze sobą renomowanych liceów. Uczniowie jednego z nich uchodzili za “kujonów”, a drudzy za wybitnie inteligentnych i ich wyniki miały być rezultatem doskonałej zdolności przyswajania wiedzy. Historia sięga czasów, gdy na rynku funkcjonowały papierowe książki telefoniczne – dziś niemal zapomniany relikt przeszłości. Otóż, uczniów obu szkół poproszono o nauczenie się na pamięć wszystkich numerów telefonów znajdujących się w książce telefonicznej. Ci, uchodzący za “kujonów” zadali pytanie Na kiedy? Ci drudzy natomiast – Po co? Dlaczego?Historia z zapamiętywaniem książki telefonicznej była moim pierwszym skojarzeniem z teorią zaprezentowaną przez Simona Sineka, dlatego być może stała mi się tak bliska. Jeśli wiemy Dlaczego? – łatwiej jest nam coś przyjąć i zaakceptować. Łatwiej jest znaleźć w sobie motywację do działania. Łatwiej jest także przekonać innych do podążania tą drogą.Z drugiej strony – jeśli nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie Dlaczego?, jeśli Dlaczego? jest puste (jak w przypadku nauki książki telefonicznej), to motywacja do wykonania zadania spada do zera i nie ma szans na przekonanie kogokolwiek do jego realizacji. Przenosząc koncept Dlaczego na grunt przywództwa, zauważamy, że najwięksi liderzy, ci, którzy naprawdę zmieniają świat, to ci, którzy potrafią swoje Dlaczego przekuć w inspirację dla innych. To nie tylko chodzi o to, aby mieć wizję, ale o umiejętność jej komunikowania. Liderzy, którzy rozumieją swoje Dlaczego, są w stanie przekazać tę pasję i cel, tworząc wokół siebie kulturę zaangażowania i innowacji. Takie przywództwo nie opiera się na autorytecie, ale na zaufaniu, nie na instrukcjach, ale na wspólnych wartościach. Przykład Apple jest tu klasyczny: produkty firmy są odzwierciedleniem Dlaczego Steva Jobsa – pragnienia przełamywania barier i dostarczania użytkownikom nie tylko technologii, ale także doświadczenia i stylu. Ale jak to zrobić? Jak stać się liderem, który inspiruje Dlaczego? To zaczyna się od autorefleksji i zrozumienia własnych przekonań i wartości. Następnie przechodzi w umiejętność dzielenia się tą wizją w jasny, przekonujący sposób, tak, aby każdy członek zespołu mógł się z nią utożsamić. Wymaga to otwartości, empatii i umiejętności słuchania, a także konsekwencji w działaniu i komunikacji. Kiedy liderzy działają zgodnie ze swoim Dlaczego, stają się oni magnesem przyciągającym osoby o podobnych wartościach i ambicjach, co w rezultacie prowadzi do budowania silnych, zaangażowanych zespołów i lojalnej bazy klientów. W takiej atmosferze, gdzie Dlaczego jest jasne i żywe, innowacje i zaangażowanie naturalnie kwitną. Wdrażanie Dlaczego w zarządzaniu projektami otwiera nowe perspektywy. Każdy projekt ma swoje unikalne Dlaczego, które wykracza poza zwykłe cele i wyniki. To jest serce projektu, jego głębsza misja i cel. Kiedy jako liderzy projektu skupiamy się na tym aspekcie, zauważymy, jak bardzo wzrośnie zaangażowanie zespołu. Ludzie nie pracują już wtedy tylko dla wyniku, ale dla idei, którą ten wynik reprezentuje. To zmienia wszystko – od podejmowania decyzji, przez rozwiązywanie problemów, aż po innowacyjność.  Na przykład, w projekcie zmiany systemu IT dla organizacji charytatywnej, Dlaczego było nie tylko o zbudowaniu efektywniejszego systemu, ale o umożliwieniu tej organizacji lepszego dotarcia i pomocy potrzebującym. To Dlaczego było motywującą siłą, która pomogła zespołowi przejść przez wyzwania i zakończyć projekt sukcesem. Zespół, który zrozumiał Dlaczego, nie tylko potrafił dowieźć projekt, ale także wielokrotnie działał aktywnie w kwestii wskazywania ścieżek jest optymalizacji i rozwoju. Aby skutecznie wdrożyć Dlaczego w zarządzaniu projektami, ważne jest, aby od samego początku jasno je zdefiniować i komunikować. To wymaga od lidera projektu nie tylko zrozumienia celów biznesowych, ale także umiejętności przekładania tych celów na inspirującą wizję. Regularne przypominanie zespołowi o Dlaczego projektu, szczególnie w trudnych momentach, pomaga utrzymać motywację i skupienie na celu. W efekcie, projekty stają się nie tylko bardziej efektywne, ale także przynoszą większą satysfakcję i poczucie spełnienia zarówno dla zespołu, jak i dla nas jako liderów. To potwierdza, że kiedy Dlaczego jest silne i jasne, nawet najbardziej złożone projekty mogą być przeprowadzone z pasją i zaangażowaniem. Odkrywanie i utrzymywanie Dlaczego w codziennej praktyce wymaga narzędzi i metod, które pomagają utrzymać tę perspektywę w centrum uwagi. Jednym z kluczowych narzędzi jest storytelling, czyli opowiadanie historii, które nie tylko przekazuje Dlaczego, ale też angażuje emocjonalnie i buduje głębsze połączenie z misją i wizją projektu. Na przykład, opowiadając historię o tym, jak produkt lub usługa zmieniła życie klienta, przekazuje się nie tylko sukces, ale również przekazuje się wartości i przekonania firmy. Innym narzędziem jest regularne przeprowadzanie warsztatów i spotkań z zespołem, gdzie Dlaczego jest dyskutowane, analizowane i odświeżane. To pomaga nie tylko utrzymać klarowność, ale także adaptować i rozwijać Dlaczego w odpowiedzi na zmieniające się okoliczności. Dodatkowo, ważne jest, aby Dlaczego było zintegrowane w codziennych procesach i decyzjach. To oznacza zbudowanie kultury, w której każda decyzja, każde działanie jest oceniane przez pryzmat Dlaczego. To może być wspierane przez systemy i struktury, takie jak wytyczne decyzyjne, które pomagają zespołowi rozumieć i stosować Dlaczego w ich pracy. Utrzymując Dlaczego w jasny i konsekwentny sposób, tworzy się środowisko, gdzie każdy czuje się zobowiązany do misji i jest motywowany do pracy w jej kierunku. Ta praktyka nie tylko wzmacnia sens pracy, ale również prowadzi do większej innowacyjności i zaangażowania – przekształcając codzienne zadania w kroki na drodze do większej, wspólnej wizji. Zrozumienie i wdrażanie Dlaczego wykracza poza pojedyncze projekty czy strategie liderowania – przenika do samego rdzenia kultury organizacyjnej. Budowanie kultury opartej na Dlaczego to proces, który wymaga zaangażowania na wszystkich poziomach organizacji. Gdy Dlaczego jest jasno zdefiniowane i szeroko rozumiane, przekłada się to na wszystkie aspekty działalności – od podejmowania decyzji, przez innowacje, aż po relacje z klientami i pracownikami. Firmy, które skutecznie włączają Dlaczego do swojej kultury, często widzą, jak wzrasta lojalność klientów, motywacja pracowników i zdolność do adaptacji w zmieniającym się świecie. Przykładem może być firma, która przeszła transformację kulturową, skupiając się na jasnym Dlaczego związanym z ekologią i zrównoważonym rozwojem, co zaowocowało nie tylko większym zaangażowaniem pracowników, ale także innowacjami produktowymi i wzrostem lojalności klientów. Na koniec, kluczowe jest to, aby Dlaczego było nieustannie pielęgnowane, kwestionowane i aktualizowane. To nie jest jednorazowa deklaracja czy misja, która zostaje zawieszona na ścianie w sali konferencyjnej. To żywa część organizacji, która musi być regularnie odnawiana i dostosowywana do nowych doświadczeń, rynków i możliwości. Liderzy muszą stworzyć mechanizmy feedbacku i dialogu, aby Dlaczego było ciągle odświeżane i aby każdy w organizacji miał okazję do udziału w jego kształtowaniu. W ten sposób Dlaczego staje się nie tylko fundamentem, ale również kierunkiem, który napędza ciągłe uczenie się, adaptację i rozwój – kluczowe elementy sukcesu w dynamicznym świecie biznesu. Podsumowując naszą podróż przez ideę “Zacznij od Dlaczego”, warto podkreślić, że nie jest to jedynie technika zarządzania czy chwyt marketingowy. To głęboko ludzka potrzeba zrozumienia i sensu, która, gdy jest odpowiednio kultywowana i komunikowana, może przekształcić sposób, w jaki prowadzimy biznes, zarządzamy zespołami i tworzymy produkty. Dlaczego nie tylko pomaga w budowaniu silniejszych i bardziej zrównoważonych organizacji, ale także w tworzeniu większej wartości dla wszystkich interesariuszy. Wspierając to przesłanie własnymi doświadczeniami i otwartością na nowe, inspirujące perspektywy, każdy z nas może przyczynić się do lepszego, bardziej świadomego świata biznesu i zarządzania. Zachęcam więc do nieustannego poszukiwania i odnawiania swojego Dlaczego, zarówno na poziomie osobistym, jak i organizacyjnym. Niech to będzie podróż, a nie cel – proces odkrywania, adaptacji i wzrostu. Pamiętajmy, że Dlaczego to coś więcej niż słowo; to nasza misja, pasja i przede wszystkim – nasza indywidualna i zbiorowa opowieść, która nadaje kierunek naszym działaniom i aspiracjom. Niech ta opowieść będzie zawsze jasna, inspirująca i przynosząca zmiany, które chcemy widzieć w świecie. [...]
W dobie cyfrowej transformacji, gdzie technologia szybko ewoluuje i staje się nieodłącznym elementem naszego codziennego życia oraz działalności biznesowej, sztuczna inteligencja (AI) wyłania się jako jedno z najbardziej fascynujących i dynamicznie rozwijających się obszarów. Od prostych asystentów głosowych, które pomagają nam w codziennych zadaniach, po zaawansowane systemy, które przewidują trendy rynkowe, AI jest wszędzie. Wpływa na sposób, w jaki pracujemy, komunikujemy się, a nawet podejmujemy decyzje. W tym artykule zgłębimy tajniki sztucznej inteligencji, przyjrzymy się różnym rodzajom AI i odkryjemy, jak można je wykorzystać w praktyce, zwłaszcza w kontekście biznesowym i technologicznym. Celem jest nie tylko zrozumienie potęgi i złożoności AI, ale również przedstawienie, jak dzięki niej można tworzyć innowacyjne, dedykowane rozwiązania informatyczne, które przekształcają branże i codzienne życie. Zapraszam do lektury, która mam nadzieję, rozwieje niektóre wątpliwości i otworzy przed Tobą nowe perspektywy na wykorzystanie sztucznej inteligencji w Twojej działalności lub zainteresowaniach. O sztucznej inteligencji i różnych ciekawostkach związanych z nią samą i jej wykorzystaniem pisałem w artykule Sztuczna inteligencja. W tym artykule będzie nieco mniej ciekawostek, a trochę bardziej konkretnie. Podstawowe rodzaje sztucznej inteligencji Zanurzając się głębiej w świat sztucznej inteligencji, warto zacząć od podstaw – czyli od zrozumienia, że AI nie jest monolitem, lecz różnorodnym ekosystemem inteligencji, który można podzielić na kilka kluczowych kategorii. Każda z nich oferuje unikalne możliwości i znajduje zastosowanie w różnych aspektach naszego życia i biznesu. Oto one: Narrow Artificial Intelligence (NAI), czyli Wąska Sztuczna Inteligencja To najczęściej spotykany rodzaj AI, specjalizujący się w konkretnych zadaniach. Myśl o wąskiej AI jako o wyjątkowo zdolnym specjaliście, który doskonale radzi sobie w swojej niszy, ale poza nią już niekoniecznie. Przykładami mogą być systemy rekomendacji, które sugerują, co obejrzeć na Netflixie, czy też chatboty obsługujące klientów na stronach internetowych. Te inteligentne systemy są zaprogramowane, aby wykonywać określone zadania – i robią to znakomicie, ale nie potrafią wykroczyć poza ramy swoich algorytmów. General Artificial Intelligence (AGI), czyli Ogólna Sztuczna Inteligencja AGI to wizja AI, która równa się lub przewyższa ludzką inteligencję w praktycznie każdym aspekcie, od rozumowania po uczenie się, postrzeganie i zrozumienie języka. To rodzaj AI, który potrafi nauczyć się dowolnego zadania, jakiego może podjąć się człowiek, nie będąc ograniczonym do jednej specjalizacji. Chociaż pełne zrealizowanie potencjału AGI jeszcze przed nami, to jest to kierunek, w którym zmierzają badania nad sztuczną inteligencją, otwierając nieskończone możliwości zastosowań, od kompleksowych systemów wspomagających podejmowanie decyzji po zaawansowane roboty. Artificial Superintelligence (ASI), czyli Nadludzka Sztuczna Inteligencja To przyszłościowy koncept AI, który przewyższa najbardziej błyskotliwe ludzkie umysły we wszystkich możliwych dziedzinach, włączając w to kreatywne zadania, podejmowanie decyzji i inteligencję emocjonalną. ASI reprezentuje etap, na którym sztuczna inteligencja nie tylko dorównuje, ale i przewyższa ludzkie zdolności, otwierając drzwi do rozwiązań i odkryć, które dzisiaj mogą wydawać się nam nieosiągalne. Wizja ASI to zarówno fascynująca, jak i nieco niepokojąca perspektywa, sugerująca zmiany w sposobie, w jaki ludzkość będzie rozwijać technologię i społeczeństwo. Sposoby uczenia sztucznej inteligencji Rozumienie różnorodności sztucznej inteligencji to jedno, ale aby w pełni docenić jej potencjał, musimy zagłębić się w mechanizmy, dzięki którym AI uczy się i ewoluuje. Sposoby uczenia sztucznej inteligencji można porównać do metod edukacyjnych stosowanych wśród ludzi – są różne techniki i podejścia, z których każde ma swoje mocne i słabe strony oraz idealne zastosowania. Oto trzy główne metody, które napędzają proces uczenia się AI: Uczenie nadzorowane To metoda, w której AI “uczy się na błędach”, dostając do dyspozycji zestaw danych wejściowych wraz z odpowiadającymi im odpowiedziami. Można to porównać do nauki z podręcznikiem, gdzie każde zadanie ma już przypisaną poprawną odpowiedź. Algorytm próbuje przewidzieć wynik na podstawie danych wejściowych, a następnie dostosowuje swoje procesy w oparciu o różnice między swoją odpowiedzią a odpowiedzią referencyjną. Jest to powszechnie stosowana metoda w systemach rozpoznawania obrazu czy analizie sentymentu, gdzie model może być trenowany na danych etykietowanych, aby z czasem coraz precyzyjniej identyfikować wzorce. Bardzo fajnie ten sposób uczenia AI przedstawia filmik, jaki znalazłem na YouTube: Uczenie nienadzorowane W tej metodzie AI jest pozostawiona samej sobie, aby znaleźć struktury w nieoznaczonych danych. Nie ma tutaj wyraźnych odpowiedzi, do których algorytm mógłby dążyć; zamiast tego, jego zadaniem jest zidentyfikowanie wzorców, grupowania lub innych interesujących cech w danych. Uczenie nienadzorowane jest jak eksploracja nieznanych terenów bez mapy – trudne, ale potencjalnie bardzo odkrywcze. Przykładem zastosowania mogą być systemy rekomendacyjne, które grupują użytkowników na podstawie podobieństw w ich zachowaniach bez wcześniej zdefiniowanych kategorii. Uczenie przez wzmacnianie To metoda, która nagradza AI za “dobre decyzje” i karze za “złe decyzje”, naśladując sposób, w jaki ludzie uczą się poprzez konsekwencje swoich działań. Algorytm wykonuje zadanie w określonym środowisku, gdzie za każdą pożądaną akcję otrzymuje punkty (nagrody), co motywuje go do eksplorowania i adaptowania strategii w celu maksymalizacji nagrody. Uczenie przez wzmacnianie jest szeroko stosowane w rozwijaniu autonomicznych pojazdów czy gier strategicznych, gdzie system musi nauczyć się strategii wygrywania poprzez próby i błędy. Każda z tych metod ma swoje unikatowe zastosowania i potencjał, otwierając przed sztuczną inteligencją drzwi do coraz bardziej zaawansowanych i złożonych zadań. Z powodzeniem metody te są wykorzystywane do tworzenia konkretnych rozwiązań informatycznych, które znajdują zastosowanie w różnych branżach i aspektach naszego życia. Podsumowanie Stojąc na progu nowej ery technologicznej, w której sztuczna inteligencja zaczyna pełnić rolę nie tylko innowacyjnego narzędzia, ale również partnera w kreowaniu przyszłości, warto zastanowić się nad miejscem, jakie AI zajmuje w naszym życiu i biznesie. W artykule starałem się pokazać różnorodny świat AI, odkrywając jej typy, sposoby uczenia i praktyczne zastosowania, które już teraz zmieniają oblicze wielu sektorów. Niemniej jednak, prawdziwa magia zaczyna się, gdy te technologie wychodzą poza teoretyczne ramy, stając się częścią tworzonych przez nas rozwiązań. W naszej firmie codziennie doświadczamy tego, jak AI potęguje możliwości projektów, nad którymi pracujemy, przekształcając je w produkty, które nie tylko odpowiadają na bieżące potrzeby rynku, ale również wyznaczają nowe kierunki rozwoju technologicznego. Dzięki AI możemy nie tylko efektywniej rozwiązywać istniejące problemy, ale również niejako przewidywać przyszłe wyzwania. Jako firma stawiamy na innowacje, które przybliżają nas do przyszłości, w której technologia i człowiek współpracują, tworząc rzeczywistość, która jeszcze niedawno była zarezerwowana dla świata science fiction. Zapraszam do współtworzenia tej przyszłości razem z nami, odkrywając nieograniczone możliwości, jakie niesie ze sobą sztuczna inteligencja. Niech ten artykuł będzie nie tylko źródłem wiedzy, ale również inspiracją do poszukiwania nowych, niekonwencjonalnych rozwiązań w Twojej działalności, pamiętając, że innowacja zaczyna się tam, gdzie kończy się strefa komfortu. [...]