Eksperyment ze szczupakiem – niewidzialna bariera, która trzyma Cię w miejscu

Wyobraź sobie wielkie akwarium. W jego wodach pływa szczupak – drapieżnik, który na każdy ruch potencjalnej ofiary reaguje błyskawicznym atakiem. Jego instynkt nie pozwala mu długo czekać – jeśli widzi możliwość zdobycia pożywienia, natychmiast rusza do ataku.

Pewnego dnia naukowcy postanowili sprawdzić, jak ten doskonały łowca poradzi sobie w nowej sytuacji. Do akwarium włożyli szklaną przegrodę, która dzieliła przestrzeń na pół. Po jednej stronie pływał szczupak, po drugiej umieszczono drobne rybki – jego naturalny pokarm.

Szczupak, widząc potencjalny posiłek, błyskawicznie ruszył do ataku. Uderzył prosto w niewidzialną przeszkodę. Spróbował jeszcze raz. I jeszcze raz. Za każdym razem rezultat był ten sam – bolesne zderzenie ze szkłem. Nie wiedział, że to, co widzi, jest dla niego nieosiągalne.

Ile razy można próbować?

Z każdym kolejnym uderzeniem szczupak stawał się coraz mniej entuzjastyczny. Jeszcze kilka prób, jeszcze kilka nieudanych ataków, i w końcu – poddał się. Pływał już tylko po swojej stronie, ignorując obecność ryb. Eksperyment trwał dalej.

Na początku jego zachowanie można było interpretować jako determinację. Przecież każdy, kto chce coś osiągnąć, podejmuje kolejne próby. Jeśli pierwsza się nie powiedzie – próbujemy jeszcze raz. Jeśli druga także kończy się porażką – uczymy się na błędach i podchodzimy do problemu z nową strategią. Ale jak długo?

Szczupak podchodził do szyby dziesiątki razy, za każdym razem boleśnie się przekonując, że to nie działa. Po pewnym czasie podjął decyzję: „Nie ma sensu próbować”. To właśnie ten moment jest kluczowy. Nie wtedy, kiedy fizyczna bariera uniemożliwia mu dotarcie do celu, ale wtedy, kiedy sam w swojej głowie postanawia, że nie ma to już znaczenia.

A potem stało się coś jeszcze bardziej zastanawiającego.

W pewnym momencie naukowcy usunęli szybę. Rybki były teraz tuż obok. Droga do nich stała otworem. A jednak szczupak nie zrobił nic.

Nie zaatakował, nie podpłynął, nawet nie próbował sprawdzić, czy jego sytuacja się zmieniła. Pływał tak, jakby szyba wciąż tam była.

To pokazuje coś, co dotyczy nie tylko ryb, ale także ludzi. Kiedy wielokrotnie doświadczamy porażki, nasz umysł zaczyna traktować ją jako coś nieuniknionego. Nawet jeśli okoliczności się zmieniają, my już nie podejmujemy próby. Wewnętrznie godzimy się z tym, że „tak po prostu jest” i przyjmujemy pasywną postawę, choć w rzeczywistości świat wokół nas może wyglądać zupełnie inaczej.

Ten mechanizm można zaobserwować wszędzie. W biznesie, w rozwoju osobistym, w relacjach. Ludzie, którzy kiedyś próbowali – zdobyć klientów, rozwinąć firmę, zmienić branżę – i spotkali się z niepowodzeniem, z czasem przestają w ogóle rozważać możliwość kolejnej próby. Nawet gdy rynek się zmienia. Nawet gdy pojawiają się nowe narzędzia. Nawet gdy ich sytuacja jest już zupełnie inna.

Syndrom wyuczonej bezradności

Eksperyment ze szczupakiem jest jednym z najbardziej znanych przykładów tzw. wyuczonej bezradności. To stan, w którym człowiek – lub zwierzę – po wielu niepowodzeniach przestaje podejmować próby, nawet gdy przeszkoda już nie istnieje.

Brzmi znajomo? W biznesie, w karierze, a nawet w życiu prywatnym można zobaczyć ludzi, którzy zachowują się dokładnie jak ten szczupak. Kiedyś próbowali – założyli firmę, stworzyli nowy produkt, wprowadzili innowację, podjęli ryzyko. Spotkali się z oporem, porażką, może nawet wieloma. W pewnym momencie stwierdzili, że nie ma sensu próbować dalej. I przestali.

Nie dlatego, że świat nie daje im szans. Po prostu nauczyli się, że próba kończy się bólem.

Czy twoja szyba nadal istnieje?

Najciekawsze w tej historii jest to, że bariera często istnieje tylko w naszych głowach. Możemy być już po drugiej stronie, ale nadal działamy tak, jakbyśmy byli uwięzieni.

Czasem jest to efekt wcześniejszych porażek, czasem wynika z obaw, a czasem po prostu z przyzwyczajenia. Widziałem przedsiębiorców, którzy latami tkwili w przekonaniu, że ich branża jest „trudna”, że „konkurencja jest za silna” albo że „klienci nie są gotowi na zmiany”. Mieli pomysły, ale nie wierzyli, że można je wdrożyć, bo kiedyś już próbowali i nie wyszło.

Ale świat nie stoi w miejscu. Okoliczności, które kiedyś stanowiły przeszkodę, mogły dawno się zmienić. Klienci mogą być teraz bardziej świadomi, technologia mogła obniżyć koszty, zmiany na rynku mogły stworzyć zupełnie nowe możliwości. Ale jeśli patrzysz na rzeczywistość przez pryzmat starych doświadczeń, to nawet nie zauważysz, że szyba już dawno zniknęła.

Pomyśl o firmach, które miały świetne pomysły, ale zbyt wcześnie się poddały. Kiedyś rynek odrzucał usługi oparte na sztucznej inteligencji, bo „ludzie nie ufali algorytmom”. Dziś AI jest standardem w obsłudze klienta, analizie danych czy automatyzacji procesów. Wystarczyło kilka lat, by to, co kiedyś było barierą, stało się normą.

A teraz odwróćmy sytuację. Są też firmy, które próbowały raz, nie wyszło i odpuściły na zawsze. Podczas gdy inni wracali do tematu, testowali nowe rozwiązania, rozwijali swoje pomysły i ostatecznie odnieśli sukces. Nie dlatego, że mieli lepszy produkt, ale dlatego, że zrozumieli, że przeszkody nie zawsze są stałe.

Przypomnij sobie, że woda jest otwarta

Jeśli coś nie działało pięć lat temu, nie oznacza to, że nie zadziała dzisiaj. Rynek się zmienia, technologia się rozwija, a my zdobywamy nowe doświadczenia. Coś, co kiedyś wydawało się niemożliwe, może być teraz w zasięgu ręki.

Czasem warto zadać sobie pytanie: czy przypadkiem nie pływam w swojej bezpiecznej strefie, ignorując fakt, że szyba już dawno zniknęła? Może czas sprawdzić, czy droga do celu nie jest już otwarta?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koniecznie przeczytaj także