Zacznij z myślą o finiszu

W świecie biznesu i nowych technologii tempo zmian jest zawrotne. Z jednej strony ciągły pośpiech, z drugiej – nieustanne przeładowanie informacjami. Mimo to, wciąż istnieją liderzy, którzy wyraźnie podkreślają rolę długofalowego myślenia i strategii rozłożonej na lata. Właśnie na tym tle pojawia się słynne stwierdzenie Billa Gatesa, że „ludzie przeceniają to, co mogą osiągnąć w rok, i nie doceniają tego, co mogą osiągnąć w ciągu 10 lat”. Z własnego doświadczenia wiem, jak łatwo wpaść w pułapkę oczekiwania natychmiastowych efektów – zwłaszcza kiedy pracuje się w branży, w której wszystko wydaje się możliwe „od zaraz”. Kiedyś sam próbowałem rozwijać jednocześnie kilka projektów, licząc na szybki wzrost i zysk. Po roku okazywało się jednak, że żadnego z nich nie rozwinąłem na tyle, by mówić o znaczącym sukcesie. Dopiero gdy skupiłem się na długoterminowej wizji i dałem sobie czas, zauważyłem prawdziwy postęp.

Maraton zamiast sprintu

Ray Dalio, założyciel jednego z największych funduszy hedgingowych na świecie, wielokrotnie podkreśla, że rezultaty pojawiają się z czasem. W swojej książce „Principles” pisze wprost, że „to, co wydaje się niemożliwe teraz, staje się rzeczywistością, jeśli pracujesz nad tym wystarczająco długo”. W mojej działalności spotykam wiele osób, które próbują zbudować biznes w kilka miesięcy, a kiedy nie widać szybkich efektów, rezygnują. Sam kiedyś miałem skłonność do przesadnego optymizmu na starcie. Pierwsze niepowodzenie jednak nie musi być wyrokiem – może być raczej sygnałem do wytrwałości. Najlepsze projekty, nad którymi pracowałem, potrzebowały czasu, ewolucji i konsekwencji w działaniu. Z perspektywy lat widzę, że to właśnie takie długodystansowe podejście pozwoliło im dojrzeć i rozkwitnąć.

Wszystko zaczyna się od wizji końca

Stephen Covey w swoim klasyku o siedmiu nawykach efektywnych ludzi podkreśla, jak ważne jest „Zaczynanie z myślą o końcu”. To prawda, że nie da się tworzyć czegoś na najwyższym poziomie, jeśli nie ma się klarownej wizji celu. Kiedy startowałem z własnym software house’em, wyobrażałem sobie, jak za kilka lat będziemy rozpoznawalni na rynku, zatrudnimy zdolnych specjalistów i będziemy wytwarzać oprogramowanie, na którym będzie można polegać w kluczowych projektach. Ta wizja trzymała mnie przy pracy, zwłaszcza w chwili, gdy pojawiały się trudności. Do dziś, za każdym razem, gdy zaczynamy nowy projekt, wyobrażam sobie jego finał: co chcemy osiągnąć, jak ma wyglądać efekt końcowy i jak wpłynie na nasz rozwój. Dzięki temu łatwiej przetrwać etapy, w których tempo przyśpiesza, a w głowie rodzą się wątpliwości.

Siła cierpliwej inwestycji

Jeff Bezos, jeden z najbardziej rozpoznawalnych przedsiębiorców naszych czasów, mówi o tym, że jeśli zainwestujesz w coś teraz, nie licz na spektakularne efekty za rok. Prawdziwie wartościowe wyniki mogą przyjść po dekadzie. Amazon to doskonały przykład organizacji, która przez długie lata wydawała się gigantem bez potwierdzenia w zyskach – przynajmniej w oczach analityków giełdowych. Bezos się tym nie przejmował, bo wiedział, że rozwija wielokierunkowy ekosystem, który stopniowo zacznie przynosić coraz większe efekty. Ta postawa inspiruje mnie szczególnie, bo w branży programistycznej często trudno jest szybko wybić się na fali popularności nowych rozwiązań. Wymaga to nie tylko innowacyjności, ale też konsekwencji i cierpliwego budowania zaufania. Ludzie doceniają to dopiero wtedy, gdy zobaczą konkretne rezultaty, a to wymaga czasu.

Gdy krótkoterminowe sukcesy zderzają się z długoterminową strategią

W mojej pracy nie raz obserwowałem zespoły, które odhaczały kolejne cele, lecz brakuje im spójnej, długoterminowej wizji. Realizowały zadania sprawnie i szybko, ale koniec końców nie były w stanie dokonać przełomu. Po kilku miesiącach ciągłego pośpiechu przychodziła frustracja, a cała para szła w gwizdek. Z kolei tam, gdzie istniała dalekosiężna perspektywa – nawet drobne potknięcia czy gorsze okresy stawały się tylko etapami na drodze do z góry ustalonego celu. Ludzie lepiej radzili sobie z porażkami, bo wiedzieli, że to jedynie element dłuższego procesu. Właśnie dlatego inwestycja we własne umiejętności, w naukę czy w rozwijanie kompetencji zespołu nabiera sensu – nie da się ich w pełni wykorzystać w ciągu tygodnia czy dwóch, ale po roku czy pięciu stanowią już przewagę, którą trudno zignorować.

Krok dalej – dbałość o perspektywę

Długoterminowe planowanie nie oznacza oczywiście, że mamy ignorować to, co dzieje się tu i teraz. Z doświadczenia wiem, jak ważne są codzienne małe kroki, które możemy udokumentować, przeanalizować i wyciągnąć z nich wnioski. Prowadząc projekty, stosuję podejście iteracyjne, żeby co jakiś czas podsumować to, co już zrobiliśmy. Lubię jednak przypominać zespołowi, że nasz prawdziwy cel jest dużo dalej i nie możemy dać się zwieść jednemu potknięciu czy zbyt wcześnie spocząć na laurach po drobnym sukcesie. Właśnie w takiej równowadze między codzienną aktywnością a wyraźną wizją przyszłości kryje się najwięcej szans na sukces.

Strategia cierpliwości, wizja i konsekwencja

Gdyby podsumować wszystkie przytoczone myśli: Gates, Dalio, Covey i Bezos w gruncie rzeczy mówią o tym samym – nie przeceniajmy krótkiego horyzontu, za to maksymalnie doceniajmy to, co może nas spotkać w dłuższej perspektywie. Jednocześnie zachowajmy jasną wizję końca, bądźmy cierpliwi w inwestycjach i pamiętajmy, że każda porażka może być zaledwie drobnym rozdziałem długiej historii naszego biznesu. Gdy w firmie pojawia się presja na szybkie wyniki, zawsze sobie przypominam, że większość wielkich sukcesów rodziła się w bólach, w warunkach niepewności, a kluczowe okazywało się wytrwanie i wierność swojej wizji. Jestem przekonany, że w erze nieustającego pędu to właśnie takie podejście – maratoński wysiłek zamiast sprintu – pozwoli nam tworzyć coś naprawdę trwałego i wartościowego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koniecznie przeczytaj także