Dawniej moja babcia, która była księgową, z niewyobrażalną prędkością i sprawnością dokonywała skomplikowanych obliczeń na liczydle. Takim zwykłym, z drewnianymi koralikami. Przerzucała te koraliki z prawej na lewo i z lewej na prawo, a wyniki odręcznie zapisywała do odpowiednich arkuszy. W późniejszych latach pojawiły się elektroniczne maszyny liczące, które przypominały nieco współczesne kalkulatory, ale miały wbudowane drukarki i wszystkie operacje drukowały od razu na taśmach podobnych do wydruków z kas sklepowych. Otrzymane wyniki ręcznie były zapisywane w arkuszach księgowych.
Dawne czasy. Bardzo dawne.
Potem było już prościej – w przedsiębiorstwach zaczęły się pojawiać komputery.
W rzeczywistości w przedsiębiorstwach zaczęły się pojawiać pierwsze komputery klasy PC lub terminale – wszystkie działające w trybie tekstowym, pod kontrolą systemów Unix lub DOS. W stosunku do możliwości dzisiejszego oprogramowania, ówczesne programy wykorzystywane przez firmy były bardzo prymitywne. Niemniej – dawały większe możliwości, niż liczydła, więc coraz chętniej zaczęto z nich korzystać. Poza tym, był to czas przemian ustrojowych w Polsce, początki gospodarki rynkowej i wolności gospodarczej, więc wiele się działo, a tego typu nowinki były bardzo chętnie wykorzystywane. Przydawały blichtru i podnosiły wrażenie profesjonalizmu.
Nastał początek lat 90-tych ubiegłego stulecia. Pojawił się system operacyjny Windows, który wprowadził nowy, przyjazny dla użytkownika, interfejs wyposażony w okienka. Wraz z pojawieniem się Windowsów zaczęły się pojawiać programy, które wykorzystywały te okienka. Pojawiły się pierwsze wersje pakietu Office, programy finansowo-księgowe i kadrowe. Programy najpierw działały wyłącznie lokalnie, na komputerze, na którym zostały uruchomione, ale dzięki wprowadzonej wersji Windows 3.11 – również w wersji sieciowej.
Umożliwiło to pracę w sieci lokalnej, zaczęły się pojawiać programy dzielące pomiędzy użytkownikami odpowiednie zasoby. Dużą zmianą była możliwość umiejscowienia głównych zasobów firmy w jednym miejscu i udostępniania ich użytkownikom zgodnie z przyznanymi uprawnieniami. Nie dość, że usprawniło to pracę dzieląc ją na zadania przypisane dla poszczególnych pracowników (osobno zadania księgowe, osobno kadrowe, a także sprzedaż i pozostałe), poprawiało bezpieczeństwo danych (bo umożliwiało dostęp do nich wyłącznie uprawnionym osobom), to jeszcze ułatwiało ich zabezpieczanie (dzięki ograniczaniu dostępu fizycznego do sprzętu, oraz wykonywaniu regularnych kopii bezpieczeństwa).
Oczywiście, jak każde początki, tak i te były trudne. Wiek niemowlęcy objawiał się dużą ilością błędów, problemów, technologia nie była doskonała, często zawodziła, a nade wszystko była wolna. Niemniej jednak ludzie garnęli się do komputeryzacji i w firmach zaczęto inwestować w komputery i oprogramowanie. Zaczęto zauważać jak bardzo komputery przyspieszają i ułatwiają pracę, jak poprawiają wydajność, oraz jak zwiększa się dostępność i bezpieczeństwo informacji.
Mniej więcej w tym samym czasie pojawił się internet. W początkowej fazie firmy nie wiedziały jak wykorzystać go biznesowo, szczególnie, że jego dostępność była znikoma. Internet w formule dodzwanianej przez modem telefoniczny był swoistą traumą tamtych czasów. Ale był.
Zaczęły pojawiać się pierwsze strony internetowe, ale raczej jako ciekawostki niż z przekonania, że to właściwy kierunek rozwoju. Strony były statyczne, zawierały informacje w formie tekstu, bardzo rzadko były wzbogacone grafiką czy zdjęciami. Rozwój zawartości stron WWW stał się możliwy dzięki zwiększeniu szybkości działania internetu, pojawieniu się nowych technologii i stałych łączy. Zmieniły się też same przeglądarki, które początkowo potrafiły wyświetlać głównie tekst, z biegiem czasu zaczęły pozwalać na obsługę prostych programów wchodzących w interakcję z użytkownikiem oraz zaawansowane animacje. Dalszy rozwój przeglądarek doprowadził do tego, że w czasach współczesnych strony internetowe to często bardzo zaawansowane programy, które z jednej strony oferują internaucie warstwę wizualną (tekst, zdjęcia, audio, video), ale z drugiej – budują dla właściciela strony zestawy danych na temat odwiedzających ją osób.
Rozwój przeglądarek i poprawa szybkości łączy spowodowały także pojawienie się możliwości sprzedaży przez internet. Wcześniej firmy pokazywały tylko swoją ofertę listując ją na swojej stronie, ale technologia umożliwiła im oferować ich produkty do bezpośredniej sprzedaży. Klient może kliknąć, zapłacić, wybrać adres dostawy, a za dzień-dwa – towar zostanie mu doręczony pod drzwi.
Najpierw zaczęły pojawiać się pojedyncze sklepy internetowe, umożliwiające bezpośrednie zakupy towarów od producenta lub dystrybutora. Z biegiem czasu zauważono jednak olbrzymi potencjał w rynku e-commerce i powstały platformy umożliwiające łączenie kupujących i sprzedających w jednym miejscu, tzw. marketplace’y.
Pojawiły się także różnego rodzaju portale i dedykowane aplikacje służące do realizowania wyspecjalizowanych zadań, dostępne za pośrednictwem internetu, przez przeglądarkę internetową. Możemy dziś znaleźć setki prostych programów do wystawiania faktur, do obsługi prostych czynności, przez narzędzia do zarządzania kontaktami w firmie, programy CRM, aż do zaawansowanych platform umożliwiających zarządzanie całymi przedsiębiorstwami.
Mówiąc o rozwoju technologii informatycznej w biznesie nie sposób nie wspomnieć o portalach społecznościowych. Wprawdzie ich powstanie nie miało na celu zainteresowanie biznesu wprost, ale portale gromadzą wokół siebie ludzi, a to przecież ludzie tworzą biznes. W efekcie – chcąc zainteresować jakąś firmę swoim produktem – możesz wykorzystać portale społecznościowe, aby dotrzeć bezpośrednio do ludzi, którzy tę firmę tworzą. Dzisiejsze portale społecznościowe oferują, obok szeregu narzędzi do komunikacji oraz wyszukiwania i publikowania treści, zaawansowane narzędzia dla biznesu, dzięki którym możliwe jest prowadzenie zaawansowanych działań reklamowych, marketingowych i sprzedażowych.
Rozwój technologii umożliwił także komunikację systemów informatycznych pomiędzy sobą. I to nie tylko wewnątrz organizacji, ale także, za pośrednictwem internetu, z niemal całym światem zewnętrznym. Najprostszym przykładem takiej wymiany informacji jest automatyczna aktualizacja kursów walut, pobierana przez system informatyczny z zewnętrznych serwerów. Ale mogą to być znacznie bardziej zaawansowane rozwiązania, np. firmowe systemy informatyczne mogą przykładowo komunikować się z systemami dostawców, aby uzgodnić dostępność potrzebnych materiałów, a nawet zlecić uzupełnienie swoich stanów magazynowych.
Ta sama technologia umożliwiła także nie tylko udostępnianie informacji pomiędzy systemami, ale także współdzielenie zasobów – przestrzeni dyskowej i mocy obliczeniowej. Ale szerzej o tym, o technologii chmurowej, rozwiązaniach mobilnych, a także sztucznej inteligencji, DLT i blockchain – w kolejnych wpisach.
Jestem właścicielem softwarehouse’u LEA24.
Od 2000 roku zajmuję się optymalizacją procesów w firmach, projektowaniem i tworzeniem dedykowanych rozwiązań informatycznych, doradztwem w zakresie oprogramowania i sprzętu, a także promocją w internecie.