Jak w kilka dni pokonaliśmy Netflixa, WhatsAppa i Spotify’a?

W połowie 2019 roku rozpoczęliśmy budowę aplikacji ułatwiającej ludziom wspólną zabawę (dyskoteki, puby, kluby nocne, koncerty, zabawy, itp). Kiedy projekt osiągnął fazę gotowości do publikacji (tzw. MVP) – pojawił się COVID, obostrzenia, chwilę później zamknięto kluby i dyskoteki… że o lasach nie wspomnę. Podjąłem jednak decyzję, by nie odpuszczać, pracować dalej i tworzyć aplikację w ostatecznym kształcie.

Pandemia trochę nam niespodziewanie pomogła, bo nastroje i ciśnienie związane z zakazem imprez spowodowało, że kluby zaczęły się otwierać po kryjomu i ludzie, złaknieni zabawy, bawili się, tańczyli, imprezowali, pomimo restrykcji. Potwierdziło to więc moją wcześniejszą obserwację, że ludzie będą się bawić, wbrew wszystkiemu, a naszą misją – jest im w tym pomóc.

Gdy restrykcje zostały nieco złagodzone, nasz zespół nadal pracował nad budową całego systemu, a ja postanowiłem stworzyć zespół sprzedażowy i zweryfikować rynkowość mojej wizji. Zbudowaliśmy bazę klubów w całej Polsce (okazało się, że jest ich około 2000) i podjęliśmy trud kontaktu z nimi. Wiedzieliśmy, że nie wszystkie kluby się otworzą ze względu na pandemię, zakładaliśmy też, że część z nich upadnie. Nie mniej, korzystając z dostępnych kanałów (Instagram, Facebook, telefon, mail), udało nam się skutecznie nawiązać komunikację z 1200 klubów, z czego 300 zadeklarowało pełnię poparcia dla projektu i chęć współpracy, oraz udostępniło nam swoje materiały (logotypy, teksty, itp). Część tych klubów zaczęła się nawet już chwalić w swoich materiałach (stronach, profilach FB, plakatach), że są członkami społeczności PartyFinder. Kolejne 600 klubów z grupy tych, do których udało nam się dotrzeć, postanowiło poczekać jak nasz projekt się rozwinie i zaangażować we współpracę dopiero wtedy, gdy potwierdzimy swoje istnienie. Przecież wtedy, gdy rozmawialiśmy z klubami, nawet nie mieliśmy jeszcze udostępnionej w sklepach AppStore i GooglePlay aplikacji.

Po kilku miesiącach udostępniliśmy wersję beta aplikacji, poinformowaliśmy o tym kluby i otrzymaliśmy od nich wiele pozytywnych opinii i reakcji.. ale też wiele konstruktywnych uwag i podpowiedzi – co zmienić, co ulepszyć, itp. Wprawdzie chcieliśmy już wystartować z marketingiem projektu i zacząć jego promocję, a zebrane uwagi wdrażać w trakcie życia systemu, ale wybuchła wojna na Ukrainie i klimat na sprzedaż apki zrobił się ponury. Postanowiłem więc, że musimy przeczekać kolejny trudny czas i nasz zespół zajął się wdrożeniem modyfikacji.

W ciągu kolejnych kilku miesięcy wprowadziliśmy zgłoszone poprawki i postanowiliśmy rozpocząć promocję aplikacji. Aplikacja została udostępniona w sklepach GooglePlay, AppStore, oraz AppGallery, a nasz zespół podjął działania w kierunku kreatywnego wykorzystywania mediów społecznościowych i promocji naszej aplikacji.

Założyliśmy, że naszym pierwszym celem jest osiągnięcie 10 tysięcy pobrań aplikacji i ten cel będziemy starali się osiągnąć w czasie kolejnych 6 miesięcy. Cel był ambitny, ale wydawał się osiągalny, przy wykorzystaniu odpowiednich środków. 

Podjęliśmy decyzję o wykorzystaniu Instagrama, Facebooka i TikToka. We wszystkich tych kanałach będziemy wykorzystywali organicznie tworzoną treść, na którą będą się składać materiały tekstowe, zdjęcia i grafiki, a także wideo. O tym, jak przygotowaliśmy materiały wideo, pisałem wcześniej w artkule Fajny film wczoraj widziałem (https://obermuller.pl/2023/03/13/fajny-film-wczoraj-widzialem/).

Postanowiliśmy także przeprowadzić płatną kampanię reklamową na wszystkich trzech platformach – założyliśmy, że dzięki temu dotrzemy do osób, które dotąd nie miały kontaktu z naszymi profilami w mediach społecznościowych i które w związku z tym, nie miałyby szansy poznać publikowanych przez nas treści bez płatnej reklamy.

Podjęliśmy także decyzję, że dla podniesienia skuteczności naszych działań, rozpoczniemy współpracę z influencerami, którzy publikują treści na Instagramie i TikToku. Zaczęliśmy poszukiwać odpowiednich naszym zdaniem osób i podpisaliśmy umowy z kilkoma z nich. Aktywność tych osób skupia się głównie na TikToku, więc ta platforma okazała się naturalnym wyborem naszych działań. Ci, z którymi podpisaliśmy umowy, to tzw. mikro influencerzy, czyli osoby, których filmy oglądane są zwykle przez grupę od kilku do kilkunastu tysięcy internautów. Każdego z nich poprosiliśmy o nakręcenie kilku filmików we własnym zakresie (uwzględniając nasze wytyczne) i publikację ich na własnym kanale TikTok.

Krótko po rozpoczęciu publikacji filmów okazało się, że filmy publikowane przez niektóre osoby osiągają oglądalność na poziomie kilkuset wyświetleń, u innych jest to kilka tysięcy, ale jeden z filmików uzyskał wynik na poziomie 100 tysięcy wyświetleń, a jeden ponad 350 tysięcy i liczba ta wciąż rośnie.

Jednocześnie opublikowaliśmy na naszym kanale TikTok własne materiały wideo, o których wspominałem wcześniej. 

Zdecydowaliśmy się także na przygotowanie dwóch dodatkowych filmów, które wykorzystują w swojej treści jednocześnie dwa elementy znane z psychologii sprzedaży: społeczny dowód słuszności, oraz zaskoczenie z aspektem humorystycznym. Dzięki temu nasza reklama jest znacznie bardziej zapamiętywana przez użytkowników niż każda inna tradycyjna forma promocyjna. Jest też zabawna, a w efekcie jest przekazywana między użytkownikami w formie marketingu wirusowego. 

W celu stworzenia tych dwóch filmów podpisaliśmy umowy na udostępnienie danych osobowych z następującymi osobami: Anną Lewandowską, która mieszka w Norwegii i pracuje w tamtejszym szpitalu, oraz Szymonem Marciniakiem, prowadzącym w trójmieście własną działalność gospodarczą.

Reklamy, które powstały, to proste animacje bazujące na przekazie tekstowym.

Zbieżność imion i nazwisk naszych partnerów z osobami znanymi z mediów powoduje zaskoczenie, a następnie uśmiech na twarzach oglądających reklamę.

Na początek na nasz kanał TikTok wrzuciliśmy pierwszą z reklam. W ciągu kilku dni osiągnęła ona wynik wyświetleń na poziomie 80 tysięcy, gdzie reszta filmików na naszym kanale ma znacznie niższe wyniki.

Podsumowując wszystkie nasze działania po 3 tygodniach prowadzenia kampanii promocyjnej aplikacji PartyFinder stwierdzam, że jestem bardzo zadowolony z osiągniętego rezultatu. Można by wręcz powiedzieć, że zaskoczony. A z pewnością dumny.

W ciągu 3 tygodni od początku promocji nasza aplikacja została pobrana przez ponad 7500 użytkowników, w sklepie Play uzyskała ranking „1tys.+” oznaczający, że liczba pobrań przekroczyła liczbę 1000 (ale mniej niż 10tys. – taki jest kolejny próg), a w sklepie AppStore została doceniona pozycją w rankingu najczęściej pobieranych aplikacji.

W kategorii najczęściej pobieranych aplikacji w kategorii “Rozrywka” osiągnęliśmy pozycję numer 1, pokonując tysiące innych aplikacji o uznanej renomie i pozycji, między innymi Netflixa, TikToka czy Disney+.

W kategorii najczęściej pobieranych aplikacji w całym sklepie AppStore łącznie – zajęliśmy 6 miejsce, pokonując dziesiątki tysięcy aplikacji. Za nami są między innymi: WhatsApp, YouTube i Spotify.

Duma nas rozpiera i z niecierpliwością patrzymy w przyszłość, zastanawiając się co jeszcze fajnego nam ona przyniesie. 

Będziemy nadal pracowali nad tym, by zwiększyć ilość naszych użytkowników, będziemy starali się dbać o ich zadowolenie z dostarczanych przez aplikację funkcjonalności, ale też będziemy nadal zapraszać właścicieli klubów do tego, by dołączyli do społeczności PartyFindera i cieszyli się ze wszystkich usprawnień w ich pracy, jakie oferujemy.

Udostępnij ten artykuł